Na łamach stołecznego wydania Gazety Wyborczej znajdziemy ostrą krytykę promocyjnych poczynań warszawskiego magistratu. Zastanawiając się dlaczego jest tak źle, autorka odpowiada, że „kłopot polega chyba na tym, że nasi urzędnicy uznali, że znają się na tym najlepiej, i że zrobią wszystko sami”.
Zdaniem autorki przygotowane ostatnio promocyjne inicjatywy miasta takie, jak strona internetowa Warszawa2016.pl oraz kiosk informacyjny InfoQultura na placu Konstytucji, robią wrażenie wymyślonych i zrealizowanych samodzielnie przez miejskich urzędników. „Prawie wszystko jest nie tak”, pisze dziennikarka. Według Kowalskiej wydaje się, jakby w te projekty nie byli zaangażowani ani profesjonalni PR-owcy, ani graficy czy programiści.
W tekście autorka wskazuje błędy i jednocześnie sugeruje miejskich specom od promocji, co wymaga poprawy. (ał)
A jak radzi sobie cała Polska z promocją – o tym pisze Eryk Mistewicz