W tygodniku Polityka Marcin Piątek przekonuje, że nie wykorzystano promocyjnego potencjału dwóch niedawno zakończonych wydarzeń sportowych: mistrzostw siatkarskich i Eurobasketu.
Z tekstu wynika, że w miastach, gdzie odbywały się oba mistrzostwa śladów imprez trzeba było szukać z dużym wysiłkiem. Brakowało bannerów, reklam, flag informujących o imprezach – wymienia autor. Zdaniem części wypowiadających się w tekście ekspertów od markertingu sportowego, na przygotowanie kampanii promocyjnej obu turniejów trzeba by wydać kilka milionów złotych, których organizatorzy nie mieli. Z danych przedstawionych w tekście wynika, że na Eurobasket przeznaczono 40 mln zł, z czego połowę dało siedem miast uczestniczących w jego organizacji. Siatkarzom natomiast udało się w ostatniej chwili pozyskać sponsora w postaci PGE, czytamy w tekście.
Wedle Jerzego Ciszewskiego problem słabej promocji nie leży w braku funduszy, tylko w zarządzających sportem związkach. „Związki sportowe to twierdze działaczy starej daty. Oni wprawdzie czują przez skórę, że taki turniej jest świetną okazją do promocji, ale nie bardzo wiedzą, jak to zrobić”, mówi PR-owiec.(ał)