Filip Rdesiński na łamach gazety Polskiej pisze, że według socjologów barometr ideologiczny Polaków przesunął się na pozycje bardziej konserwatywne, co może mieć wpływ na strategie przyszłych kampanii, programy i hasła w nich głoszone. Jak wynika z artykułu politycy, którzy chcą wygrać wybory, będą posługiwać się pojęciami ze zbioru wartości kojarzonych z konserwatyzmem.
Autor zauważa, że dla Polaków to, co wydawało się po 1989 roku nowe (sex shopy, filmy pornograficzne, parady gejowskie), dziś spowszedniało, a konserwatywni działacze prawicowi przeszli przemianę, stali się konkurencyjni dla polityków innych opcji. Socjolog Andrzej Rychard stwierdza jednak, że poparcie społeczeństwa dla określonych wartości nie zawsze przekłada się na poparcie formacji politycznych, które je głoszą. Przykładem może być PiS, którego hasła używane jako narzędzie walki politycznej zużyły się i skompromitowały. Zdanie to podziela Paweł Śpiewak, który dodaje, że polski konserwatyzm jest bardziej przejawem chaosu ideologicznego, niż wyraźnym trendem. (mk)