Plakaty nadmiernie opalonego lidera torysów przyczyniły się do znacznego spadku poparcia dla tej partii – donosi Rzeczpospolita.
Sytuacja stała się na tyle poważna, że konserwatyści postanowili skorzystać z usług speców od reklamy – braci Saatchi, którzy dotychczas prowadzoną kampanię uznali za idiotyczną. Jak zaznacza cytowany w artykule Tim Knox z londyńskiego Centre for Policy Studies, poza kiepską kampanią torysi mają także problem z własną tożsamością. Pierwotnie partia ta była kojarzona z bogatszą i bardziej zachowawczą częścią społeczeństwa, natomiast ostatnio zaczęła się reklamować jako proekologiczna i otwarta na mniejszości seksualne. Ciekawostką jest fakt, że za kampanię przeciwnej partii laburzystów odpowiada agencja Saatchi&Saatchi, założona i później sprzedana przez braci Charlesa i Maurice’a, którzy mają teraz pomóc torysom. (ks)
