To jemu udało się opanować przedwyborczy chaos w SLD – magazyn dziennika Polska pisze o Marku Wikińskim i sztabie troszczącym się w trakcie kampanii o wizerunek Grzegorza Napieralskiego.
Jak czytamy, Napieralski stanowisko szefa sztabu wyborczego zaproponował Wikińskiemu w kwietniu. Od tego czasu udało mu się wyciągnąć lidera SLD z sondażowego niebytu. Wikiński zaangażował agencję reklamową What Roberta Sieradzkiego, która odpowiedzialna była za realizację spotów reklamowych, telewizyjnych i bannerów. Kandydat SLD został w nich przedstawiony jako „ciepły mężczyzna, który zniżonym, spokojnym głosem mówi o tym, co chce zmienić w kraju”. Popracowano także nad językiem, którym posługiwał się Napieralski – zaczął on przedstawiać swoje poglądy w sposób prosty i klarowny. Co było najważniejsze w trakcie kampanii? Jak twierdzi Wikiński, nawiązanie dobrych relacji z dziennikarzami. „Przecież żyjecie z wiadomości. Więc my je dla was kreowaliśmy. Napieralski występował z modelkami, jeździł na traktorze, w końcu tańczył. Dzięki temu był non stop w TVN” – stwierdza szef sztabu Grzegorza Napieralskiego. (ks)