Tony Hayward nie jest pierwszym menedżerem, który swoimi działaniami skutecznie zniszczył wizerunek firmy. O kadrze, której dobrze idzie zarządzanie firmą, ale nie kryzysem, pisze na łamach Wprost Sebastian Stodolak.
Konsekwencją gaf popełnianych przez Haywarda na stanowisku dyrektora wykonawczego BP było przeniesienie go do należącej do koncernu rosyjskiej spółki. Jak czytamy we Wprost, poprzednik Haywarda również stracił swoje stanowisko w wyniku kryzysu, spowodowanego wybuchem w teksańskiej rafinerii BP. Kto jeszcze nie wykazał się w trakcie kryzysu swojej firmy? Autor artykułu podaje przykład Jamesa Kane’a, będącego kiedyś prezesem banku Bear Stearns. Kiedy wybuchł światowy kryzys Kane, pasjonat brydża, odwiedzał kolejne turnieje brydżowe i konsekwentnie nie odbierał telefonów. Z trudną sytuacją nie poradził sobie również Maciej Duda, właściciel koncernu mięsnego. Gdy w Polsce wybuchł kryzys związany z opcjami walutowymi, Duda ukrył fakt, że jego firma również w nie zainwestowała. Gdy informacja ta wyszła na jaw, w ciągu dwóch sesji giełdowych wartość jego spółki spadła o połowę. Były szef Shella Christopher Fay nie wykazał się natomiast w 1995 roku, przy planowaniu operacji zatopienia nierentownej platformy wiertniczej. Sprawę natychmiast nagłośnił Greenpeace, który ogłosił, że do morza wycieknie parę tysięcy litrów ropy (choć później okazało się, że na platformie ropy już nie było). Jak czytamy we Wprost, Fay „uchodzi za podręcznikowy przykład braku wyczucia”. (ks)