Były wiceprzewodniczący poprzedniej Komisji Europejskiej Gunter Verheugen założył własną firmę lobbingową. Czy złamał kodeks etyczny – o tym na łamach Gazety Wyborczej pisze Konrad Niklewicz.
Gazeta opisuje awanturę, która zaczęła się gdy niemiecki tygodnik WirtsChaftsWoche ujawnił, że Verheugen, odpowiedzialny za przemysł, otworzył firmę doradczą European Experience Company. Na stronie internetowej firmy umieścił informacje, że jego firma zajmuje się m.in. szkoleniami dla przedsiębiorców, którzy interesują się środowiskiem unijnym, doradztwem personalnym, a także przygotowaniem „analiz strategicznych”
Zachodnioeuropejskie media – m.in. portal EUobserver twierdzą, że EEC to kolejna firma lobbingowa, o tyle jednak skuteczniejsza, że założycielem jest dobrze znany, mający wiele kontaktów i zasłużoną renomę człowiek.
Jak czytamy w Gazecie Wyborczej, oprócz prowadzenia własnej firmy doradczej Verheugen współpracuje z bankami Raiffeisen Bank, Royal Bank of Scotland, a także z amerykańskim Fleishmann-Hillard.
Olivier Hoedema, z Corporate Europe Observatory, pozarządowej organizacji kontrolującej lobbystów – do której dotarła Gazeta Wyborcza, twierdzi że EEC oznacza u Verheugena konflikt interesów, gdyż dzieli się z komercyjnymi klientami swoją specjalistyczną wiedzą i znajomościami. Dodaje, że rozsądnym rozwiązaniem byłoby, żeby ekskomisarze mieli trzyletni zakaz podejmowania pracy w sektorze prywatnym po odejściu z urzędu. (dk)