„Spółka zrzuca wizerunkowe brzemię. Wykłada na stół około 1,3 mln zł i unika wieloletniego procesu” – czytamy w Pulsie Biznesu o PZU, które zapłaci za żaglowiec „Chopin”.
„Teraz wrogość wobec PZU zamieniła się w szacunek” – zapowiada Dariusz Czajka, współzałożyciel Szkoły pod żaglami i zarazem szef warszawskiego oddziału Zrzeszenia Prawników Polskich. Wszystko to za sprawą zmiany decyzji, jaką podjął dwa miesiące temu ubezpieczyciel. PZU stwierdziło wtedy, że odmówi wypłaty odszkodowania. Dziś sprawy wyglądają inaczej – żaglowiec „odzyska blask”, a marka PZU będzie mogła „zrzucić medialne brzemię” – czytamy w tygodniku. Do ugody doszło dzięki ostrej ofensywie, jaką zorganizował prywatny armator, Europejska Wyższa Szkoła Prawa i Administracji.
Oficjalnie wszyscy zaprzeczają, by kwestie wizerunkowe miały tu jakiekolwiek znaczenie. „Decyzję o wypłacie odszkodowania podjęliśmy po analizie nowych informacji uzyskanych przez PZU ze źródeł zewnętrznych oraz przekazanych nam przez armatora” – zaznacza Tomasz Tarnowski, dyrektor Grupy PZU ds. likwidacji szkód i świadczeń. (es)