Głównym założeniem przyszłej kampanii wyborczej PO będzie promowanie polskiej prezydencji w UE w atmosferze strachu przed rządami PiS-u. „Przez Polskę przetoczą się manifestacje, może ktoś spali kukłę premiera i to wystarczy, by wystraszyć ludzi i zmobilizować część naszego elektoratu” – mówi Rp.pl jeden z doradców premiera.
Jak czytamy w portalu Rp.pl, w PO panuje przekonanie, że polska prezydencja w UE oraz obchody rocznicy tragedii smoleńskiej to wydarzenia, które należycie zorganizują kampanię wyborczą. Jak zapewnia cytowana przez portal osoba z otoczenia premiera, Tusk i liderzy jego partii zamierzają promować hasła dyplomatycznego sukcesu i jak najczęściej występować w mediach u boku czołowych polityków UE.
Według informacji portalu PO liczy też na to, że podczas obchodów tragedii z 10 kwietnia dojdzie do incydentów, które skutecznie odstraszą wyborców od partii Jarosława Kaczyńskiego. Jak mówi cytowany przez Rp.pl politolog Bartłomiej Biskup, nadzieje te mogą być jednak złudne, ponieważ cokolwiek by się nie wydarzyło, PiS swojego elektoratu nie straci, a ci, którzy ewentualnie odwrócą się od PO, zagłosują raczej na PJN lub SLD. Portal powołuje się również na opinię wiceszefa klubu PO Jarosława Gowina, który głośno przestrzegają, że „antypisowskie paliwo” się wypaliło. (iw)
