Premier jest w fatalnej sytuacji, bo niezależnie od podjętych decyzji jego notowania i tak spadną – zaznacza doradca polityczny Wiesław Gałązka w rozmowie z dziennikiem Polska. I wylicza PR-owe błędy, jakie popełniono w trakcie przygotowywania raportu o katastrofie w Smoleńsku.
Według Gałązki Donald Tusk powinien był zawiesić ministra obrony Bogdana Klicha. Dzięki temu osoba, której podlegali ludzie odpowiedzialni za feralny lot, nie brałaby udziału w życiu publicznym. Donald Tusk nie zawiesił Klicha, bo pozycja ministra w PO była zbyt silna.
Jak zauważa rozmówca Polski, w trakcie dochodzenia dotyczącego katastrofy należało stworzyć grupę odpowiedzialną za systematyczne informowanie społeczeństwa o postępach śledztwa. „A tak śledztwo toczyło się w aurze tajemniczości, mnożyły się podejrzenia o manipulację” – tłumaczy Gałązka dodając, że straciło ono na wiarygodności.
Kolejnym błędem jest przeciąganie prac nad wydaniem raportu komisji zajmującej się wypadkiem prezydenckiego samolotu. W związku z tym mogą nasuwać się podejrzenia, „że albo coś jest nie tak, albo jest w nim jakaś bomba, która osłabi opozycję”.
Wiesław Gałązka nie ma wątpliwości: zamieszanie dotyczące publikacji smoleńskiego raportu rządowi i premierowi „dobrze nie zrobią”. Możliwe, że premier nawet nie zdaje sobie sprawy z wizerunkowych błędów, jakie popełniono przy jego opracowywaniu. (ks)