Po co dzielnica wynajmuje agencję PR, skoro sama ma etatowego rzecznika? – takie pytanie zadaje Gazeta Wyborcza, komentując zatrudnienie przez warszawski Żoliborz, agencji organizującej i promującej otwarcie Fortu Sokolnickiego. Zlecanie zadań zewnętrznym firmom to norma, a PR jest tylko dodatkiem, przekonuje burmistrz dzielnicy Krzysztof Bugla.
Zatrudniona przez Żoliborz agencja to jednoosobowa działalność Hanny Kożuchowskiej. Przygotowuje ona otwarcie Fortu (po remoncie zmienionego w centrum kulturalne) oraz obsługę medialną tego wydarzenia. Według autora artykułu, zlecenie tych zadań jest o tyle dziwne, że w urzędzie dzielnicy pracuje zarówno rzecznik, jak i referat kultury i promocji. Wątpliwości wzbudził także sposób wyłonienia agencji.
Jak tłumaczy burmistrz Żoliborza Krzysztof Bugla, przetarg nie był potrzebny, ponieważ kwota zamówienia wyniosła poniżej 14 tys. euro. Za usługi agencji dzielnica zapłaciła 50,3 tys. złotych. Zlecanie organizacji wydarzeń zewnętrznym firmom jest natomiast normą – w tym przypadku PR jest tylko dodatkiem. Bugla zapewnia również, że wybór agencji poprzedzono analizą kilku konkurencyjnych ofert.
Tłumaczenie nie przekonało dzielnicowego radnego PiS Grzegorza Hlebowicza. Według niego „nieudolność w zagospodarowaniu Fortu Sokolnickiego okazała się na tyle dotkliwa, że władze Żoliborza postanowiły „zawalczyć z nią z pomocą najemnych sił propagandowo-PR-owych”. (ks)