„Zatarliśmy, niestety, różnicę między wizerunkiem polityków a treściami, które nam przekazują(…). Przenosimy zbyt automatycznie kwestie wizerunku na merytoryczną zawartość.” – zaznacza językoznawca prof. Jerzy Bralczyk na łamach Kuriera Porannego.
Według Bralczyka polityków oraz wyborców łączy pewne porozumienie. Ci drudzy traktują partie jako rodzaj przedstawienia ze znanym zakończeniem, a polityków jak aktorów. Czasem mówią oni pewne słowa wbrew sobie, jednak nagrodą za to jest zainteresowanie mediów. Rozmówca Kuriera Porannego przypomina o paradoksalnej sytuacji. Osoba kreująca wizerunek jednego z polityków przyznała, że sztab postanowił pokazać kandydata takim, jakim jest naprawdę. „Nie wiem, czy we wszystkich społeczeństwach twórcy wizerunku tak często zabierają głos i tak jawnie odsłaniają kulisy walki politycznej” – czytamy. Bralczyk dodaje, że są oni obecni bez przerwy w mediach i powiadają, „jak to kreują polityków z imienia i nazwiska. To wydaje się aż narcystyczne i powinno dać wyborcom wiele do myślenia”.
Jak zauważa profesor, scena polityczna coraz bardziej zaczyna przypominać arenę, a wyborcy nie tyle popierają daną partię, co jej kibicują. A w trakcie kibicowania zwraca się uwagę na walkę. I tylko walkę. (ks)