„Znamy przypadki, gdy pewne decyzje wprowadzano po cichu jako nieistotne, a później ich skutki były mocno odczuwalne” – zaznacza na łamach tygodnika Forum Andrzej Olechowski. Jak dodaje, przeredagowywanie ustaw to skutek działalności lobbystów. Nie jest to korupcja, bo lobbyści przekonują polityków do określonych zmian nie pieniędzmi, tylko argumentami.
Według Olechowskiego głównym zadaniem lobbystów jest podrzucanie politykom argumentów, dzięki którym będą mogli przekonać swoich kolegów do określonych rozwiązań. Jak dodaje, na styku politycy – lobbyści powstaje praktycznie każde prawo.
Dobrym momentem do przedstawiania swoich racji są międzynarodowe spotkania takie jak forum w Davos, konferencja Bilderberg czy posiedzenie Komisji Trójstronnej. Według Olechowskiego bzdurą jest jednak twierdzenie, że w ich trakcie zapadają decyzje dotyczące o losach świata.
Były minister finansów wspomina także o sposobie, jaki znaleźli Amerykanie na uregulowanie kwestii działalności lobbystów. W USA projekty ustaw są ściśle powiązane z nazwiskami przygotowujących je polityków, którzy doglądają je przez cały proces legislacyjny. W przypadku ewentualnego skandalu związanego z nieuprawnioną ingerencją w tekst takiego projektu, cała odpowiedzialność spada właśnie na związanego z nim polityka. (ks)