Reklamy na chodnikach polskich miast, określane przez koncerny mianem „spontanicznego działania graficiarzy”, to według tych ostatnich nic innego jak marketing partyzancki. O „bezczelnym i aroganckim podszywaniu się pod środowisko” streetartu informuje gazeta.pl.
Centra naszych miast ostatnio są bogato zdobione w malowane szablonem loga MTV i sieci T-Mobile. W samej stolicy w reprezentacyjnych miejscach, m.in. przy ul. Marszałkowskiej i Pałacu Kultury i Nauki, promuje się w ten sposób np. dużą butelkę Frugo. Ale koncerny zgodnie nie poczuwają się do odpowiedzialności i winę za „nielegalne” praktyki zrzucają na ulicznych artystów. „Nie mamy z akcją malowania szablonów nic wspólnego. Po reaktywacji Frugo aktywność miłośników napoju wzrosła. Widać to na fanpejdżu na Facebooku. Myślę, że szablony to oddolne inicjatywy, podejmowane właśnie przez miłośników napoju” – przekonuje Elżbieta Socha z biura prasowego Frugo. Podobnie wypowiadała się na ten temat rzeczniczka MTV, Karina Łudź: „Cieszy nas, że projekt MTV Mobile zainteresował młodych ludzi i artystów streetartowych do tego stopnia, że na ulicy pojawiło się logo naszego projektu”. Inaczej sprawę widzi jeden ze streeartowców, który w portalu wypowiedział się anonimowo. Jego zdaniem stoją za tym agencje. Stać je na ewentualne czyszczenie i mandaty, a wydatki tego typu księgują jako „dodatkowe zlecenie”.
„Różne firmy wielokrotnie proponowały mi przeprowadzenie tego typu działań. Namawiali też, żebym zwerbował do tego młodzież, z którą prowadziłem warsztaty. Oczywiście miałem dostać za to wyższą działkę, a młodzi mogliby zarobić parę złotych na puszki” – opowiada gazecie.pl. Dodaje, że sztywnego cennika nie ma – firmy proponują różne stawki. „Przykładowo 30 zł za odbitkę, a trzeba wymalować ich 50. Zwykle agencja reklamowa, która to zleca, daje też gotowy, cięty u siebie szablon” – mówi. Portal przypomina, że w Warszawie tego typu marketing jest całkowicie zakazany. Za wykroczenie grozi kara 1500 zł lub obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego, jednak rzadko kiedy jest wymierzana. Co innego w USA – tam agencja reklamowa Daves Elen, która reklamowała w ten sposób popularną grę internetową Mafia Wars, musiała zapłacić 45 tys. dolarów grzywny. (es)