Holendrzy, ale też Włosi i Anglicy – to zespoły, które stacjonują w Krakowie. Pierwszą z reprezentacji podczas treningu na stadionie Wisły przyszło obejrzeć 25 tys. osób. Gwiazdy futbolu chwalą stolicę Małopolski w sieci, a UEFA określa ją mianem „piątego organizatora mistrzostw”. Ale wysiłki miasta mogą zmarnować kibole – podaje Gazeta Wyborcza.
„Jest pięknie! To najładniejsze miasto w Polsce. Nie wiedzieć czemu nie otrzymało organizacji Euro 2012” – pisali dziennikarze holenderskiego portalu Ad.nl zaraz po przylocie do Krakowa. Francesco Izzi, dziennikarz włoskiej telewizji, uważa, że wybór Krakowa na bazę pobytową to doskonała decyzja. Anglicy w czwartek w szpalerze turystów, szli do Sukiennic, a wczoraj na treningu rozwiesili baner z podziękowaniami dla mieszkańców. Entuzjastyczne recenzje wydają też dziennikarze brytyjscy, także ci z BBC, które niedawno opublikowało materiał o rasizmie na polskich stadionach – dowiadujemy się z dziennika. „Nie mam wątpliwości, że dotychczasowa marka Krakowa i obecność trzech drużyn piłkarskich wystarczą, by skorzystać z efektu promocyjnego Euro. Już gołym okiem widać, że w czerwcu Kraków odniesie sukces turystyczny” – podkreśla Bartłomiej Walas, wiceprezes Polskiej Organizacji Turystycznej. Szacunki zakładają, że w czerwcu ma być w mieście o 100 tys. turystów więcej niż w poprzednim roku.
Są jednak i minusy tego, że Kraków gospodarzem Euro nie jest. Należą do nich milionowe straty w inwestycjach, bo władze centralne wspierają finansowo przede wszystkim tych, u których mecze się odbędą. Problemem są też kibole. To oni podczas treningu Holendrów skandowali: „Fuck Euro!”, „Ole, ole, Euro pier…” i wyzywali Cracovię. Informacja poszła w świat. Holenderski dziennik De Telegraf, oprócz opisu entuzjastycznego przyjęcia pomarańczowych, raportował o „odgłosach dżungli” i „fanatycznych kibicach”. Angielski The Guardian wspomniał o „wziętych na cel czarnoskórych piłkarzach reprezentacji Holandii”, a Times of India zawyrokował, że nad Euro „zawisł cień rasizmu”. Kapitan drużyny, Marc van Bommel, zagroził nawet: „Jeśli to zdarzy się w trakcie meczu, podejdę do sędziego i powiem, że opuszczamy boisko”. Jak zaznacza Walas, „miasto powinno robić teraz wszystko, by przykryć ten incydent”. (es)