niedziela, 27 października, 2024
Strona głównaAktualnościKomunikacja kryzysowa Michała Tuska: błąd za błędem

Komunikacja kryzysowa Michała Tuska: błąd za błędem

Według Łukasza Mężyka z portalu 300polityka.pl Michał Tusk w sprawie współpracy z OLT złamał prawie wszystkie zasady dotyczące komunikacji kryzysowej. Syn premiera pozwolił bowiem, aby wiadomość o pracy dla linii lotniczych dała początek „serialowi śledczemu”. Nie stałoby się tak, gdyby już na samym początku ujawnił wszystkie informacje i dokumenty na ten temat.

Jak zaznacza Mężyk, Tusk zadziałał według kardynalnej zasady szybkiego reagowania, bo sam poinformował o współpracy z OLT. Na tym jednak kończy się lista poprawnych decyzji syna premiera. Od razu powinien opowiedzieć o wszystkich, nawet niekorzystnych dla niego faktach, kończąc w ten sposób temat i nie zostawiając pola dla właściciela Amber Gold. Ten natomiast, dzięki przemilczeniom Tuska, zaczął narzucać mediom swoją wersję.

Syn premiera powinien także od samego początku trzymać się jednej wersji wydarzeń. Niekonsekwencja powoduje, że pojawia się coraz dłuższa lista niedomówień. „Na początku sprawy był w niej jeden szwarccharakter – właściciel Amber Gold. A teraz jest ich dwóch i nie wiadomo, który padł ofiarą którego” – zaznacza Łukasz Mężyk. Michał Tusk powinien także być pomocny dla mediów i od razu upublicznić wszystkie dokumenty istotne w sprawie, skoro nie zdecydował się powiedzieć wszystkiego od razu. „A tak, każdy coś dostał. GPC dostała fakturę, Wprost dostał maile, ktoś inny podał kiedy Michał Tusk zarejestrował firmę. Zrobił się chaos i serial. A po co?” – pyta autor artykułu. Dodatkowo powstało wrażenie, jakoby to media same docierały do dokumentów wbrew woli syna Tuska.

Michałowi Tuskowi nie pomogła także jego siostra, która głos w sprawie zabrała zbyt późno. Wspólny komunikat rodzeństwa byłby bardzo silny i pomógłby w zdobyciu przychylności mediów. Poza tym na podstawie przekazów medialnych można odnieść wrażenie, „że młody Tusk jednak trochę kręcił, choć trudno mu przypisać złą wolę”. A tego wrażenia można by uniknąć. W całej sprawie przydałaby się także pomoc niezależnego autorytetu, który przeprowadziłby własne dochodzenie, „posiadające ogromne domniemanie rzetelności”. (ks)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj