Specjaliści od mediów społecznoścowych już nie zachwalają promowania marki w blogosferze – czytamy w Bloomberg Businessweek Polska. Dlaczego? „Rosnącym problemem jest to, że biorą oni udział w tak wielu często niedopracowanych akcjach, że tracą unikalność” – twierdzi Anna Robotycka z FaceAddicted.
Przeznaczanie wielkich budżetów na zaistnienie w blogosferze nie jest opłacalną inwestycją. „Krótkoterminowa współpraca ma mało sensu, krótkie konkursy mają mało sensu, współpraca z jednym blogerem często też ma mało sensu” – ocenia Jan Namedyński, szef social media i partner w agencji Red8 Digital. Ponadto „blogerzy nie sprzedają, chyba że sprzedażą nazwiemy budowanie wizerunku” – dodaje Marcin Kalkhoff z firmy Branddoctor.pl. Robotycka podkreśla, że takie działania mogą wpłynąć na „zwiększenie świadomości marki”, co wraz z innymi narzędziami może wpłynąć na sprzedaż.
Analiza efektów pracy z blogerami jest nie tylko kosztowna, ale także ciężko stwierdzić, jaki ma to wpływ na wizerunek marki. „Dziś jeszcze nie da się precyzyjnie zmierzyć efektów współpracy z blogerami” – twierdzi Malina Jankowska, dyrektor marketingu w polskim oddziale Microsoftu.
Blogi nie są wolne od PR-owych pomyłek, tak jak w przypadku e-sklepu Schaffashoes i Elizy Wydrych – blogerki. Firma weszła w publiczną dyskusję z Wydrych, kiedy zwróciła się do Schaffashoes, że nie dotrzymują umowy barterowej (przez rok na blogu umieszczony był baner, w zamian blogerka miała otrzymywać różne produkty). Wydrych postraszono urzędem skarbowym, ona zaś umieściła tę informację na Facebooku. (kg)