Sąd Najwyższy skazał blogera za zniesławienie burmistrza swojego miasteczka. Okazuje się, że autor wpisów w sieci nie jest bezkarny. W tym przypadku oskarżony odpowiadał jak dziennikarz – czytamy w rp.pl.
Łukasz Kasprowicz na swoim blogu krytykował Zofię Springer, burmistrz Mosina, która podała go do sądu. Oskarżyła go o zniesławienie w piętnastu wpisach w sieci: „kłamczucha”, „kłamliwa bestia” czy „Mosiński magistrat to według mnie burdel na kółkach”. W Sądzie Rejonowym w Poznaniu Kasprowicza uznano za winnego (skazany na 10 miesięcy ograniczenia wolności oraz 30 godzin prac społecznych) i potraktowano jak dziennikarza, zakazując mu pracy na rok (Kasprowicz jest także dziennikarzem lokalnej gazety). Zaś Sąd Okręgowy z Poznaniu uwolnił blogera od trzynastu zarzutów i uznał, że język internetowy jest mniej szkodliwy niż wypowiedź prasowa. Z tym poglądem zgodził się także Sąd Najwyższy i uniewinnił Kasprowicza z drugiego zarzutu – zniewagi. (kg)