niedziela, 24 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościTVP: po skandalu będą zasady wypowiedzi w mediach społecznościowych

TVP: po skandalu będą zasady wypowiedzi w mediach społecznościowych

Po skandalu wokół wypowiedzi Mariana Kubalicy, wiceszefa sportowego kanału TVP, o nowym papieżu – „donosicielu”, spółka idzie śladami konkurencji i tworzy „dekalog” komunikacji w social mediach – informuje dziennik.pl.

Jak czytamy w portalu, prace nad nowym kodeksem to efekt afery, która wybuchła po tym, jak Marian Kubalica, wicedyrektor TVP Sport, podzielił się ze znajomymi na Facebooku swoimi przemyśleniami na temat konklawe i nowego papieża. We wtorek Kubalica narzekał: „Otwieram gazety – konklawe. Wchodzę na portale internetowe – konklawe. Włączam odbiornik telewizyjny – konklawe. (…) Stopień katolicyzacji naszych mediów, naszego życia społecznego i politycznego sięga już absurdu”. Ale to nie koniec. W środę Kubalica poszedł jeszcze dalej – informuje dziennik – i tak skomentował wybór kardynała Jorge Bergoglio: „Oto ważna informacja na temat nowego papieża. Donosiciel, współpracownik krwawej wojskowej junty. No, ale donosił prawidłowo, bo na lewicowców, więc pewnie jest w porządku. Bo gdyby donosił na prawicowców, to oczywisty agent i szuja”.

Choć później tłumaczył się, że były to jego prywatne opinie, to TVP postanowiła uregulować kwestię obecności swoich pracowników w społecznościówkach. Kodeks opracowuje telewizyjne biuro kadr – donosi Barbara Sowa. Jak przypomina, podobny „dekalog” obowiązuje już w TVN i TVN24, ale mimo to niektórzy dziennikarze wcale nie spuścili z tonu. Na początku kodeks wywoływał spore zamieszanie – porównywano go nawet do cenzury. Ale menedżer TVN24 odpierał te zarzuty, tłumacząc: „Dziennikarz musi się wypowiadać świadomie, nie przestaje być dziennikarzem, kiedy wraca do domu”. W rozmowie z dziennikiem dodał: „Nikt oczywiście nie ma zamiaru śledzić wpisów, to bez sensu. Dekalog to swoisty apel o odpowiedzialnie zachowywanie się. Jeśli w rzeczywistości, tej realnej a nie wirtualnej, nasz dziennikarz po godzinach pracy rozebrałby się i na golasa biegał po Plantach krakowskich, to też by to szefów interesowało, tzn. musiałby się z tego tłumaczyć, bo to nie byłby tylko jego problem, ale i całej stacji”. (es)

Kwestię wewnętrznych kodeksów w social mediach skomentował dla PRoto.pl Norbert Kilen z agencji Think Kong.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj