Pracownik call center platformy nc+ otrzymał propozycję rozwiązania umowy po tym, jak opublikował na swoim profilu artykuł Gazety Wyborczej dotyczący reakcji niezadowolonych klientów tej firmy. „Nie komentujemy tej sprawy” – odpowiada na łamach Wyborczej PR-owiec nc+ Michał Stryjecki. „Pracownicy powinni się powstrzymać od pisania o tym, co się dzieje w ich firmie” – uważa natomiast ekspert z PKPP Lewiatan.
Sprawa dotyczy artykułu „Abonenci NC+ oburzeni drożyzną. Prezes:»Jestem zaskoczony taką reakcją«”. Jeden z pracowników call center nc+ opublikował go na swoim profilu, klikając przycisk „lubię to”. Jednocześnie komentował podobny tekst, umieszczony na profilu znajomego, pisząc m.in. „Ciekawe, ilu odejdzie, zanim pójdą po rozum do głowy”. W dwa dni po udostępnieniu artykułu na swoim profilu został wezwany do dyrektora, Zdaniem przełożonego pracownik nie utożsamiał się z nową ofertą i polityką firmy oraz robił czarny PR wśród znajomych. W konsekwencji zaproponowano mu rozwiązanie umowy za porozumieniem stron.
„Takie rozwiązanie pracodawca proponuje często wtedy, gdy wie, że ma za sobą słabą argumentację. Zdarza się też, że nie chce pracownikowi bruździć w papierach zwolnieniem dyscyplinarnym” – komentuje Monika Zakrzewska, ekspert z PKPP Lewiatan. Dodaje jednak, że pracownicy powinni stronić od komentowania działań swojego pracodawcy.
Autor artykułu przypomina o zasadach postępowania w mediach społecznościowych, wprowadzonych przez TVN w sierpniu zeszłego roku. Wśród nich znalazł się punkt, w którym szef stacji TVN24 przestrzegał przed zamieszczaniem jakichkolwiek materiałów podważających autorytet i wiarygodność stacji oraz innych jej pracowników. Rzecznik Grupy TVN w zeszłorocznej rozmowie z PRoto.pl zaznaczył, że stacja chciała w ten sposób przypomnieć dziennikarzom o rozważnym korzystaniu z mediów społecznościowych. (ks)