Protest przeciwko zabudowie jednego z placów w Stambule przerodził się w ogólnokrajową rewoltę przeciwko polityce tureckiego premiera Recepa Tayyipa Erdogana. Jego zdaniem winne są media społecznościowe, a zwłaszcza Twitter, gdzie można znaleźć „klasyczne przykłady kłamstw”.
Jak czytamy w Polsce Dzienniku Łódzkim, protesty odbywają się już w 67 miastach. Demonstranci oskarżają Erdogana o próbę przejęcia kontroli nad każdą strefą życia w Turcji i islamizacji społeczeństwa. Turecki premier oskarża natomiast media społecznościowe. „Jest taka zmora, która nazywa się Twitter. Znaleźć tam można klasyczne przykłady kłamstw” – stwierdził Erdogan w trakcie jednego z telewizyjnych wywiadów. Serwisy społecznościowe określił także mianem „największego społecznego zagrożenia”.
W poniedziałek Erdogan zaapelował o zakończenie demonstracji zapewniając, że „wszystko to minie”. Mimo apelu w poniedziałek doszło do dalszych wystąpień m.in. w Stambule i Izmirze. (ks)