Polskie władze wysłały do serwisu społecznościowego Facebook łącznie 233 żądania ujawnienia danych użytkowników 158 kont. Zaledwie 9 proc. wniosków zostało rozpatrzonych pozytywnie. „Nasz wymiar sprawiedliwości i organy ścigania nie najlepiej radzą sobie z wykorzystywaniem nowych mediów. Wprawdzie Facebook publikuje oficjalną ścieżkę składania takich wniosków, ale trzeba je wysłać w postaci elektronicznej i po angielsku, a to dla wielu sądów i prokuratur wyzwanie” – mówi policjant specjalizujący się w kontroli mediów społecznościowych w komentarzu dla Dziennika Gazety Prawnej.
Facebook, chcąc ratować swoją opinię, zdecydował się na publikację danych o liczbie wniosków dotyczących udostępnienia danych użytkowników serwisu wystosowanych przez władze państwowe. W ciągu pierwszej połowy 2013 r. amerykański serwis dostał 25 tys. takich wezwań dotyczących 37,9 tys. osób – podaje Dziennik Gazeta Prawna. Według informacji podanych przez pismo, 11 tys. wniosków pochodziło ze Stanów Zjednoczonych, 3,2 tys. z Indii, z Wielkiej Brytanii 1,9 tys., z Niemiec 1,8 tys., z Włoch 1,7 tys., a z Francji 1,5 tys. Najskuteczniejsze w egzekwowaniu informacji okazały się władze Stanów: aż 79 proc. nakazów skutkowało ujawnieniem danych. Dla Wielkiej Brytanii ten odsetek wynosi 69 proc., a dla Niemiec – 53 proc.
„To śmieszna liczba w zderzeniu z miliardem użytkowników, których ten portal ma na całym świecie” – komentuje doniesienia Mieczysław Koczowski z Krajowego Stowarzyszenia Ochrony Informacji Niejawnych w wypowiedzi dla Dziennika GP. I dodaje: „Liczba ta byłaby właściwie nierealna, gdyby nie fakt, że już wiemy o PRISM i o tym, jak masowo amerykańska administracja korzysta z informacji o internautach. Nie ma co się oszukiwać, Facebook ujawnił te dane, które były dla niego wygodne”. Nieoczekiwane ujawnienie tych informacji prawdopodobnie wiąże się z ujawnieniem przez Guardiana faktu odpłatnego korzystania z baz gigantów IT przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego – czytamy w DGP. (jl)