Jak twierdzi politolog, politycy mają do dyspozycji wielu dobrych specjalistów od komunikacji społecznej i marketingu, a mimo to popełniają podstawowy błąd: nie potrafią zarządzać ryzykiem w komunikacji. Dobrym przykładem odejścia od merytorycznej dyskusji na rzecz emocjonalnych potyczek są wydarzenia ostatnich tygodni: referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy oraz zachowanie ministra Rostowskiego wobec prof. Balcerowicza. Zwłaszcza debata dotycząca OFE ma być dowodem na „słaby PR” partii rządzącej.
„Komunikacyjną siłą Platformy był i nadal jest Donald Tusk, który ma niebywałe jak na polskie standardy zdolności do nawiązywania relacji z ludźmi. Skracając dystans, okazując skruchę, umie rozładować konflikt i negatywne emocje” – twierdzi Annusewicz. I dodaje, że jedynym poza premierem politykiem PO, który potrafi dobrze komunikować się z opinią publiczną, jest Sławomir Nowak. Minister transportu nie tylko działa, ale też mówi o tym, co robi. Kolejne sukcesy swojego resortu wykorzystuje do publicznego przypominania o sobie samym. Jego postępowanie jest dowodem, że nie wystarczy być dobrym fachowcem czy menedżerem, należy umieć komunikować swoje działania. Według politologa, szukając kandydatów na nowych ministrów, Tusk powinien wziąć te zdolności pod uwagę.
Problemy wizerunkowe ma także opozycja. Jarosław Kaczyński, będący z jednej strony największym atutem PiS-u, z drugiej strony ma liczny elektorat negatywny. Kilkukrotna próba rebrandingu politycznego nie przyniosła pożądanego skutku. Zabrakło czasu i konsekwencji.
Czy na polskiej scenie politycznej jest miejsce dla nowej partii, która ucząc się na błędach PO i PiS miałaby szansę zaistnieć w przestrzeni publicznej? Według politologa tak, ale pod dwoma warunkami. Nowa partia musi mieć mocnego inwestora oraz rozpoznawalnego lidera. „Hipotetycznie, gdyby Tomasz Lis wpadł na taki pomysł i znalazłby finansowanie, to ze swoją rozpoznawalnością miałby szansę powalczyć. Gdyby Justyna Kowalczyk chciała zrobić coś w polityce, to mogłoby się jej udać. Ale już burmistrz Ursynowa na dzisiaj jest bez szans. Punktem wyjścia do sukcesu w polityce jest teraz po prostu silna marka” – podsumowuje Annusewicz. (jl)