„Ataki Gazety Wyborczej i Dziennika Gazety Prawnej spowodowały, że wokół mojej osoby oraz całego Ministerstwa Obrony zaczęła tworzyć się bardzo niemiła atmosfera” – zaznacza w rozmowie z magazynem 7 Dni Puls Tygodnia gen. Waldemar Skrzypczak, były wiceminister obrony narodowej.
Gazeta Wyborcza w listopadzie poinformowała o liście, który gen. Skrzypaczk wysłał do izraelskiego ministerstwa obrony. Generał napisał w nim, że „intencją MON” jest „formułowanie zasad współpracy w odniesieniu do produkcji i rozmieszczenia w Polsce systemów, które są użytkowane w Siłach Zbrojnych Izraela, a których kontraktorem jest ELBIT Systems”. Według anonimowego źródła gazety w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego pismo jest dowodem na faworyzowanie jednej firmy w przetargu na dostawę bezzałogowych samolotów dla polskiej armii, wartym kilkanaście miliardów zł. Media informowały także o wniosku SKW do prokuratury, w sprawie kontaktów Skrzypaczka z jednym z izraelskich lobbystów, Mieczysławem Bullem.
„Przede wszystkim to właśnie lobbyści stali za dyskredytacją mojej osoby. To oni inspirowali media do ataków na mnie. Tymczasem kontrwywiad wojskowy, który powinien mnie chronić, dodatkowo dostarczał tylko pożywki. W SKW za zgodą kierownictwa regularnie dochodziło do tzw. wycieków kontrolowanych dotyczących mojej osoby” – zaznacza w trakcie rozmowy gen. Skrzypaczak. Tłumaczy, że SKW nie przekazała mu żadnych informacji na temat Bulla i jego działań. Reakcję wywołała dopiero notatka Skrzypaczka, w której zaznaczył, że był przez Bulla szantażowany i straszony znajomościami właśnie w SKW.
Według Skrzypczaka lobbyści zagranicznych koncernów bezkarnie działają w Polsce i mają dostęp do najważniejszych polityków. Tłumaczy, że w MON starał się odciąć ich od gigantycznych marż, pobieranych po wygranych przetargach oraz wzmocnić rodzimy przemysł zbrojeniowy, co nie podobało się zagranicznym koncernom. (ks)