„Trzeba wreszcie powiedzieć prawdę: dzisiaj uprawianie polityki to taka praca, po której zostają w pamięci głównie memy i suchary” – stwierdza Sławomir Mizerski na łamach Polityki.
Już chyba każdy zna tekst „Sorry, ale taki mamy klimat” wypowiedziany przez Elżbietę Bieńkowską. Jednak w pamięci mamy więcej takich historii. W czasie wielkiej powodzi w 1997 r. Włodzimierz Cimoszewicz, ówczesny premier, w rozmowie z dziennikarzami oświadczył, że nie będzie odszkodowań dla powodzian, „bo trzeba się było ubezpieczyć”. Ta niefortunna, ale szczera wypowiedź spowodowała, że został on uznany za zimnego i nieczułego polityka.
Jarosław Kaczyński również parę razy powiedział za dużo. „Panie redaktorze, ja jestem zmuszony zapytać, z jakiej pan jest redakcji: polskiej czy niemieckiej?” – zapytał kiedyś dziennikarza TVN-u. Dużą szkodę wyrządził sobie także wtedy, gdy Ślązaków określił jako „ukrytą opcję niemiecką” oraz gdy wyraził opinię, że „nie sądzi, aby kanclerstwo Angeli Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności”.
Co zrobić, by uniknąć takich sytuacji? Mizerki, autor tekstu, wylicza: nie wypowiadaj się w sprawach, o których nie masz pojęcia, ostrożnie dobieraj rekwizyty do przemowy (nie zawsze można je kontrolować oraz różna może być ich interpretacja), nie rób publicznie rzeczy, których nie potrafisz oraz starannie dobieraj miejsca, w których się pokazujesz (szybko można stać się bohaterem memu). (kg)