Facebook coraz bardziej rośnie w siłę. Tylko użytkownicy zdają się na tym tracić. Naukowcy coraz chętniej badają internetowe społeczności, które nie tylko dziecinnieją, ale tez głupieją – czytamy w Brief.pl.
Używanie społecznościówek sprawia, że dziecinniejemy, a nasze działania koncentrują się wokół wstawia postów? Potwierdzają to badania przeprowadzone przez Susan Greenfield, neurobilog z Oxford University, które wykazały, że „dodawanie kolejnych infantylnych wpisów jest tym samym mechanizmem, z którego korzysta dziecko, by zwrócić na siebie uwagę. W sieci każdy może być minicelebrytą, samozwańczym ekspertem i wyrocznią dla sporego grona znajomych” – czytamy w serwisie. Jednak to nie jedyny efekt uboczny. Do listy można dopisać również utratę szarych komórek oraz zanik umiejętności poprawnego odczytania gestów i mowy ciała – wyliczają chińscy badacze. Spolecznościówki nie są remedium na smutki, jest wręcz przeciwnie – mogą przyczyniać się do obniżania naszego nastroju. Zaś długie przesiadywanie na FB karmi nasze przygnębienie – zbadali naukowcy z Uniwersytetu Utah Valley.
„Wszystkie języki świata, technologia i kursy online są odległe jedynie o prędkość naszego łącza. Lepiej iść w tę stronę, bo bez Facebooka i spółki swobodnie da się żyć. Takie życie jest o wiele zdrowsze” – podsumowuje Rafał Tomański. (kg)