poniedziałek, 18 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościPR jak propaganda: „nazwy się zmieniły, ale metody są podobne”

PR jak propaganda: „nazwy się zmieniły, ale metody są podobne”

„W propagandzie chodzi o to, aby zacierać granice. Aby wyraźne stało się niewyraźne. PiS stosuje tę metodę w sprawie tragedii smoleńskiej” – mówi prof. Eugeniusz Cezary Król, w wywiadzie dla Newsweeka.

Jak zaznacza prof. Król, historyk i politolog, słowo „propaganda” nabrało negatywnego znaczenia od kiedy Joseph Goebbels uczynił  z niej „koło zamachowe zagła­dy”. Jednak w czasie ostatniego kryzysu ukraińsko-rosyjskiego to zagadnienie znowu wróciło. „Oni – czyli Rosjanie – robią propagandę. My uprawiamy PR, marketing polityczny” – parafrazuje Król.

Zdaniem politologa, PR jest propagandą, i choć „nazwy się zmieniły, to metody są podobne.”  Jak czytamy, propaganda ma podtekst ideologiczny i silniej działa na odbiorcę.  „Wszyst­ko musi się gotować w sosie ideologii. Ina­czej mówiąc, politycy nie chcą edukować politycznie swoich odbiorców, ale nasycać ich ideologicznie” – dodaje.

Najlepiej takie działania propagandowe widać w sprawie smoleńskiej, która została źle rozegrana przez rządzących. „PiS twierdząc, że był zamach, dowodzi, że nie ma dowodów, iż go nie było” – czytamy dalej.

Jak informuje Król, propaganda ma przyciągać masy. Z kolei świadome zacieranie granic między prawdą, a fałszem jest jej najważniejszym narzędziem: „Jeśli przyjrzeć się polskiej polityce, to łatwo można dostrzec, że par­tie ulegają pokusie pomijania aspektu in­telektualnego. Intelektualiści się nie liczą. Powiem więcej, są w pohańbieniu”. Jak dodaje, strategia oparta na dynamicznej agitacji przynosi szybkie, ale krótkotrwałe efekty. W tym jednak tkwi zagrożenie. „Partie działają na zasa­dzie catch-all (złapać wszystkich) i propa­ganda demokratyczna staje się masowa, a więc niebezpiecznie zbliżająca się do za­sad propagandy totalnej”. (mw)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj