„Teraz wszyscy muszą się nauczyć komunikować i zawierać kompromisy w nowej rzeczywistości społeczno-medialnej. Ukraina ma szanse zdobyć w tym zakresie unikalne know-how. Bądź trwać w permanentnym kryzysie” – stwierdził Igor Lyubashenko na łamach Nowych Mediów.
Media tradycyjne powoli zaczynają tracić na znaczeniu w przypadku Ukrainy. Według danych z marca 2013 roku aż 31,5 proc. Ukraińców stwierdziło, że nie ufa rodzimym mediom. Za to nowe media, a szczególnie te społecznościowe, przeżywają prawdziwy rozkwit. Lyubashenko podkreśla: „Media internetowe odegrały kluczową rolę w podkreśleniu tych problemów, krytycznego przemyślenia ich znaczenia dla społeczeństwa, a dynamicznie rozwijająca się, bezprecedensowa sytuacja polityczna w kraju sprzyjała ich popularyzacji”. Szczególnie zauważalne stały się dwa rodzaje „streamingu”. Pierwszy – to jednoosobowy narrator zastępujący tradycyjna ekipę telewizyjną. Drugi – „szeroki obraz z perspektywy lotu ptaka, pozwalający ocenić skalę zjawiska” – dodaje autor tekstu.
Dla uczestników Euromajdanu bardzo ważne były media społecznościowe. Jak czytamy, 49 proc. uczestników dowiadywało się z FB o protestach, 35 proc. – z VKontakte (rosyjski odpowiednik FB), a 51 proc. – z portali informacyjnych. Ponadto z badania naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego wynika, że to właśnie Facebook oraz portale informacyjne zostały uznane przez protestujących za bardziej wiarygodne źródło niż media tradycyjne. „Obecnie, nie obawiając się przesady, można stwierdzić, że wskutek decentralizacji przebiegu informacji wraz z rozwojem sieciowych narzędzi komunikacji możemy wyrzucić »stabilność« z katalogu wyrazów opisujących ukraińską rzeczywistość polityczną w najbliższych latach” – podsumowuje autor. (kg)