Po aferze dopingowej Lance Armstrong chce znów powalczyć o swoje dobre imię. Jak informuje Polska Metropolia Warszawska, ma mu w tym pomóc występ w reklamie, w której były kolarz instruuje, jak wymienić przebitą dętkę.
Zdaniem Krzysztofa Kawy, autora tekstu, Amerykanin wciąż jest tym samym człowiekiem, co przed rokiem, żyjącym w poczuciu krzywdy wyrządzonej mu przez świat. „Armstrong odgrzewa wizerunek bohaterskiego kolarza, który siedmiokrotnie wygrał Tour de France (w reklamówce tak się przedstawia, po czym mruga do nas okiem: „To nie ja pisałem scenariusz”). Jakby bohaterstwo polegało wyłącznie na permanentnym wygrywaniu” – dodaje.
Kawa przywołuje historię Jerzego Janowicza, który niedawno zmierzył się z podobnym wizerunkowym wyzwaniem. W tym przypadku jednak firma sponsorująca tenisistę nie ukrywała, że walczy o własny interes, a nie samopoczucie sportowca – zaznacza autor. Co łączy Janowicza i Armstronga? Zdaniem publicysty obaj wygłaszają publicznie cudze teksty. „Amerykanin sprzedaje to w spocie jako greps. Nasz tenisista może dodać poza kadrem: Wymyślili, że mam to śpiewać, wiec zaśpiewałem. Tylko co nam w takim razie po takich przeprosinach?” – pyta Kawa. (mw)