Rywalizacja polityczna to często bezwzględna walka. Ważna jest więc umiejętność reagowania na zagrożenia i wychodzenia z kłopotliwych sytuacji. O tym, jak postępować w przypadku kampanii negatywnej i brudnej pisze Sergiusz Trzeciak, autor książek na temat marketingu politycznego, trener i konsultant polityczny.
Ważne jest według niego rozróżnienie pomiędzy kampanią negatywną a tzw. brudną. „Istotą kampanii negatywnej jest dyskredytacja przeciwnika politycznego i podważanie jego wiarygodności w oczach wyborców” – pisze. Brudna kampania oparta jest na takich zachowaniach jak ostre ataki personalne, rozpowszechnianie plotek lub niesprawdzonych informacji o kontrkandydatach, kłamanie, niszczenie materiałów wyborczych przeciwnika czy pogróżki.
Kandydat jeszcze przed rozpoczęciem kampanii powinien zdawać sobie sprawę, że może zostać ofiarą negatywnej lub brudnej kampanii. Każdy sztab wyborczy powinien natomiast dowiedzieć się jak prowadzić komunikacją kryzysową – radzi specjalista.
Sztab już na początku powinien przyjrzeć się dokładnie politykowi (prześledzić przeszłość, życie rodzinne i zawodowe) i wychwycić wszystkie fakty, które mogłyby zostać wykorzystane przeciwko niemu przez kontrkandydatów lub media. Zaznacza, że powinno to zostać przeprowadzone w wąskim gronie najbliższych współpracowników, by zminimalizować ryzyko, że jakieś informacje przedostaną się na zewnątrz. Należy także przygotować listę potencjalnych zarzutów wobec kandydata i kontrargumenty. Najczęstsze zarzuty, jakie wymienia Trzeciak, to popieranie niekorzystnych lub kontrowersyjnych rozwiązań, niewywiązywanie się z obietnic i programu wyborczego, niewłaściwe sprawowanie mandatu, łamanie prawa lub nieetyczne postępowanie albo uwikłanie w afery obyczajowe.
Trzeciak zauważa, że nie w każdej sytuacji ataku należy podejmować działania. Wyróżnia trzy sposoby reagowania: ignorowanie – w przypadku ataku o niewielkim zasięgu oddziaływania; odpowiedź na zarzuty – gdy są prawdopodobne, by milczenie nie oznaczało przyznania racji atakującemu; kontratak – konieczny, jeśli atak ma szeroki zakres oddziaływania, a opiera się na kłamstwach i pomówieniach. Zaleca dystansować się do brudnych działań rywali. „Nigdy nie należy zniżać się do poziomu rywala, ale raczej publicznie wezwać go, by dobrowolnie zaczął przestrzegać ogólnie przyjętych zasad etycznych. Jeśli nie będzie innego wyjścia, trzeba bronić swoich praw na drodze sądowej” – twierdzi.
Ważne również, by samemu nie dostarczać mediom i rywalom powodów do ataku. Jeśli jednak wydarzy się coś, co może negatywnie wpłynąć na wizerunek polityka, powinien najpierw przeprosić za swoje zachowanie, a dopiero później próbować je wyjaśnić – radzi specjalista.