Media społecznościowe są wśród osób publicznych coraz bardziej popularnym narzędziem kreowania wizerunku w sieci. O tym, że trzeba być bardzo ostrożnym wykorzystując je, świadczą przykłady polskich piłkarzy, które w Przeglądzie Sportowym przytacza Iza Koprowiak.
Kontrowersyjne zachowania polskich piłkarzy w sieci bardzo szybko się rozprzestrzeniają, a ich autorzy nie do końca zdają sobie sprawę z zasięgu swoich publikacji. Tak było w przypadku filmu, na którym Marek Saganowski świętuje swoją setną bramkę w ekstraklasie – piłkarz roztrzaskał głową tort, parodiując akcję Ice Bucket Challenge, a później oblał się piwem. Jego klubowy kolega, Jakub Rzeźniczak, który zamieścił film w internecie, przyznaje, że działali pod wpływem emocji, a samo nagranie nie wydawało mu się wtedy tak kontrowersyjne – czytamy w Przeglądzie.
Swój internetowy epizod miał także Szymon Drewniak, wtedy jeszcze piłkarz młodzieżowej drużyny Lecha Poznań. Po zamieszczeniu filmu, który pokazał, jak bawią się młodzi piłkarze – z alkoholem, tajemniczymi pigułkami, przeklinając i tańcząc w samych majtkach – został zawieszony i ukarany finansowo.
Patryk Mikita, piłkarz Legii, zasłynął w Internecie za sprawą wulgarnych odpowiedzi fanom na Facebooku. Później oświadczył, że to nie on zamieścił te wpisy, bo ktoś włamał się na jego konto. Piłkarz Wisły Kraków, Wilde-Donald Guerrier, zamieścił z kolei zdjęcie, do którego pozował nago ze swoją klubową koszulką. Następnego dnia przeprosił fanów.
Piłkarze Zagłębia Lubin, które po przegranej spadło na przedostatnie miejsce w tabeli, opublikowali na Facebooku swoje roześmiane zdjęcia z pubu w Pradze. Tym zachowaniem sami „wystawili się na strzał”. W konsekwencji dwóch zawodników ukarano finansowo, z trzecim klub rozwiązał kontrakt. Kontrowersje budziły także wpisy Wojciecha Szczęsnego na Twitterze, gdzie prowokował i kpił z innych piłkarzy.
„Młodzi gracze często zdają się nieświadomi tego, że nawet jeśli tylko trenują z ekstraklasowym zespołem, to czyni z nich osoby publiczne, że kibice są ich ciekawi i jak tylko będą mogli, będą ich śledzić” – pisze Koprowiak.
Socjolog dr hab. Rafał Chwedoruk twierdzi, że media społecznościowe przejęły rolę plotek i podwórka. Jego zdaniem Twitter czy Facebook są spontaniczną reakcją na nasilającą się w piłce cenzurę. Rzeźniczak zauważa, że w mediach społecznościowych nie zamieszcza się oklepanych zdań z gazet, tylko to co naprawdę się myśli. Chwedoruk uważa, że przy nieco sztucznych przekazach w mediach społecznościowych prezesa PZPN czy szefa Legii, które są działaniami marketingowymi, kontrowersyjne wypowiedzi czy wpadki piłkarzy wnoszą nieco autentyczności. (ks)