Do tej pory Radosława Sikorskigo uważano za bardzo uzdolnionego politycznie i cieszącego się zaufaniem Polaków. Jego ostatnie wypowiedzi wywołały jednak ogromny skandal. O „politycznym samobójstwie” pisze w Polityce Wiesław Władyka.
Sikorski z nieznanych przyczyn postanowił opowiedzieć o rzekomej rozmowie Tuska z Putinem i złożonej Polsce przez Rosję propozycji rozbioru Ukrainy. Sprawa zyskała rozgłos i spowodowała przypuszczenia, że takie słowa mogły paść, bo wpisują się w antyukraińską politykę Rosji. „Ewidentnie w stuporze znaleźli się koledzy partyjni Radka Sikorskiego, a już przede wszystkim Donald Tusk i Ewa Kopacz” – czytamy w Polityce.
Następnego dnia Sikorski postanowił wycofać się ze swoich słów – stwierdził, że się pomylił i takiego spotkania nie było. „To wycofywanie się, spuentowane przeprosinami, było zapewne wymuszone przez ostre słowa Ewy Kopacz, która zbeształa marszałka Sejmu” – ocenia Władyka.
„(…) to jest niepojęte, że coś takiego, taki skandal mógł sprokurować poważny polityk, formalnie osoba numer dwa w Polsce, kandydat przyszłościowy do odgrywania roli przywódczej, partyjnej i państwowej” – pisze. Przypomina, że byłemu ministrowi zdarzały się już ryzykowne wypowiedzi czy „swawolne” wpisy w internecie, lecz nigdy nie były tak obciążające, jak te ostatnie.