Czasem dochodzi do absurdalnych sytuacji, jak dyskryminacja ze względu na płeć – Izabela Kuś w rozmowie z Przeglądem Sportowym opowiada o pracy rzecznika prasowego Legii Warszawa.
Jak przyznaje w wywiadzie, telefon dzwoni do niej o północy, a czasem o czwartej nad ranem. „Nawet w Wigilię kontaktował się ze mną dziennikarz, który chciał się dowiedzieć, o której jest trening pierwszej drużyny, bo musi nagrać życzenia świąteczne”. Zaznacza jednak, że w jej zawodzie są dużo bardziej irytujące rzeczy. Zdarza się, że podchodzą do niej reporterzy i potrafią wręczyć kartę z rozkazującym tonem „Masz pięć pytań, idź je zadaj piłkarzowi”.
Rzeczniczka rzyznaje też, że spotkała się z dyskryminacją ze względu na płeć: „Na stadionie w Kijowie, w dniu meczu z Metalistem, nie mogłam wejść do strefy piłkarzy. Ochroniarz uznał, że nie mam prawa wejść”. Są to jednak wyjątkowe sytuacje, a praca w Legii sprawia jej satysfakcje. Zapytana o relacje z piłkarzami, dodaje, że przesiąknęła tym środowiskiem. „Mój tata ostatnio zwrócił mi uwagę, że odkąd z nimi pracuję, więcej przeklinam” – przyznaje rzeczniczka. „Ostatnio na TT otrzymała też propozycję matrymonialn” – śmieje się. (mw)