„Nie chcieliśmy prowokować” – tłumaczą organizatorzy z wrocławskiego ESK. O sprawie pisze wyborcza.pl.
Kampania promująca weekend otwarcia „Przebudzenie” Europejskiej Stolicy Kultury właśnie trwa. „Przygotowano zaproszenia dedykowane konkretnym miastom, ale do Warszawy docierają jedynie plakaty uogólnione” – informuje Agata Saraczyńska, autorka artykułu.
I tak, za pomocą grypsów i gier słownych „Wrocławska Odra czeka na łódź”, latarnia morska w Trójmieście sugeruje „Kurs na Wrocław”, a w Katowicach „Czas na fajrant” nawiązuje do górnośląskich górników. Krakowiaków ma zapraszać hasło „Wy na pole, my na dwór, ale kierunek jeden”. Za stworzenie kampanii odpowiada agencja Cięty Język we współpracy z projektantką Magdaleną Stadnik. To oni wymyślili biało-czerwoną kolorystykę i rozwiązania graficzne – informuje autorka.
Grafik „Nie kiś się w Warszawie” nie zobaczą jednak mieszkańcy w stolicy. Powód? „Nie chcieliśmy prowkować” – przyznaje Krzysztof Maj, dyrektor ESK. „Stąd decyzja, by dedykowane miastom anonsy weekendu otwarcia nie pojawiły się wszędzie. Nie jest wykluczone, że w przyszłości przygotowane teraz plakaty Ciętego Języka pojawią się też w Warszawie, w czasie, kiedy rzeczywiście trwa kiszenie i wsadzanie do słoików, czyli od wiosny” – mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
To nie koniec kampanii. W przyszłym tygodniu do wszystkich wrocławian dotrą listowne zaproszenia na uroczystości otwarcia – czytamy dalej. (mw)