Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie przeciwko Volkswagen Group Polska dotyczące manipulowania wskaźnikami emisji spalin. Afera może kosztować producenta nawet 10 proc. obrotów – podaje next.gazeta.pl.
Tematowi poświęciliśmy wiele tekstów w PRoto.pl. Pisaliśmy, że amerykańska federalna Agencji Ochrony Środowiska (EPA) zarzuciła Volkswagenowi, że używał specjalnego oprogramowania, by manipulować pomiarem zawartości szkodliwych substancji w spalinach. Według EPA, zainstalowane w autach oprogramowanie miało wyłączać kontrolowanie emisji w trakcie normalnej jazdy i włączać je wtedy, gdy pojazd przechodził testy emisyjne.
Koncern wybrał też nowego prezesa – Matthiasa Müllera – a za jego najważniejsze zadanie uznano odzyskanie zaufania do całego koncernu.
Postępowanie Urzędu zostało wszczęte w związku z faktem, że firma stosowała w produkowanych po 2008 r. samochodach VW, Audi, Seat i Skoda oprogramowanie pozwalające na zaniżanie wartości emisji tlenków azotu. Jak wynika z analiz UOKiK, poziom emisji spalin w warunkach drogowych odbiegał od tych deklarowanych m.in. w świadectwach homologacji, świadectwach zgodności czy w materiałach reklamowych – czytamy.
„Przeanalizowane przez nas reklamy, oferty i dokumentacja zawierały informacje podkreślające ekologiczne walory samochodów grupy Volkswagen. Wskazywały one, że emitowane przez nie ilości szkodliwych substancji, mieszczą się w limitach normy Euro” – mówi Marek Niechciał, Prezes UOKiK. Jak czytamy, do Polski mogło trafić około 140 tys. wadliwych pojazdów. (mw)