W poniedziałek, 2 kwietnia 2018 roku, Ministerstwo Informacji i Środków Przekazu Indii poinformowało, że rząd odbierze akredytacje dziennikarzom, którzy rozpowszechniają nieprawdziwe informacje – pisze press.pl za PAP. Jak podaje źródło, niektórzy decyzję tę nazwali „atakiem na wolność prasy w Indiach, uchodzących za największą demokrację świata”.
Niecałą dobę od opublikowania komunikatu resort, bez podania przyczyny, wycofał się jednak z tego pomysłu – czytamy. Jak informuje press.pl, jeden z tamtejszych urzędników w rozmowie z Reuteresem powiedział, że to premier zalecił rezygnację z tego sposobu karania dziennikarzy, a sprawa ma zostać skierowana do Indyjskiej Rady Prasowej oraz do Stowarzyszenia Nadawców.
Źródło dodaje, że organizacje medialne pozytywnie przyjęły rezygnację z tego pomysłu, choć jednocześnie ostrzegły państwowe władze przed próbą przejęcia kontroli nad mediami. Gautam Lahiri, prezes Indyjskiego Klubu Prasowego zaznaczył, że rząd nie ma uprawnień do tego, aby sprawować kontrolę nad prasą – czytamy. Podkreślił jednak, że dziennikarze również są zaniepokojeni powiększającą się liczbą fake newsów, ale odpowiednią instytucją do rozpatrywania skarg w tym zakresie jest Rada Prasowa – czytamy dalej. (pp)
Czytaj też: Kto w czasach postprawdy powinien mieć oko na marki?