niedziela, 17 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościKryzys klimatyczny: PR-owcy nie są bez winy

Kryzys klimatyczny: PR-owcy nie są bez winy

Agencje public relations nie są bez winy, jeśli chodzi o kryzys klimatyczny – opisuje rp.pl, przytaczając wyniki raportu opublikowanego w czasopiśmie „Climatic Change”.

Jak czytamy, naukowcy z Uniwersytetu Browna przeanalizowali działania ponad 600 firm z branży public relations podejmowane na przestrzeni ostatnich 30 lat, żeby sprawdzić, w jaki sposób ukształtowały one publiczny dyskurs dotyczący zmian klimatycznych. Źródło zwraca uwagę, że wśród tych firm były takie, które „współpracowały z gigantami paliwowymi, podejmując jednocześnie współpracę z grupami ekologicznymi”. Autorzy badania uważają, że „setki milionów dolarów wydane na kampanię w ogromnym stopniu przyczyniły się do narracji dotyczącej globalnego ocieplenia”.

Jednym z przykładów, które pojawiają się w raporcie, jest termin „ślad węglowy”, który – jak opisuje rp.pl – pierwszy raz został komercyjnie wykorzystany w kampanii Beyond Petroleum, którą agencja Ogilvy, jedna z wiodących firm PR w USA, przeprowadziła dla BP w 2000 roku. „Ogilvy zaczęła przedstawiać BP jako firmę przyjazną dla środowiska, a symbolem tej zmiany było nowe logo – zamiast dawnej tarczy zaczęto używać kojarzącego się znacznie lepiej słońca” – czytamy dalej. Ponadto firma udostępniła internetowy kalkulator śladu węglowego, który miał zachęcić klientów do „dokonywania bardziej świadomych wyborów” i „przekonać społeczeństwo, że BP troszczy się o klimat”. Źródło zauważa, że skorzystało z niego blisko 300 tys. osób skorzystało, które obliczały wpływ swoich codziennych zakupów, „podczas gdy BP stale zwiększało swoje inwestycje w paliwa kopalne”. Źródło przytacza wyniki badania z 2017 roku, według którego jedynie 100 firm (w tym BP) odpowiada za 71 proc. emisji CO2 od 1988 roku. „Tymczasem gigant naftowy w sposób przemyślany przerzucił odpowiedzialność na konsumentów, odwracając uwagę od własnych działań, przykładających się w ogromnym stopniu do globalnego ocieplenia” – pisze rp.pl.

Innym przykładem pojawiającym się w tekście jest wprowadzenie „oksymoronu »czysty węgiel«”, co – jak czytamy – wpłynęło na dyskurs wokół zmian klimatu. Dowiadujemy się, że Proof Communications w 2014 roku rozpoczęło kampanię „Advanced Energy for Life” dla prywatnej spółki węglowej Peabody Energy. Akcja „miała stanowić przeciwwagę wobec Planu Czystej Energii”, który ustanawiał pierwsze w historii krajowe limity zanieczyszczenia dwutlenkiem węgla z elektrowni. Jak wyjaśnia rp.pl, w akcji posłużono się określeniem „czysty węgiel”, co miało pokazać, że jego negatywne oddziaływanie na środowisko można zmniejszyć przez filtrowanie emisji cząstek stałych albo „przy użyciu niepewnej technologii wychwytywania i sekwestracji dwutlenku węgla”. Źródło podaje dalej, że Peabody Energy podało, że dyskusje na temat „czystego węgla” urosły w internecie aż o 40 proc. w kilka miesięcy od rozpoczęcia kampanii.

Dalej czytamy także o kampanii przeprowadzonej przez FleishmanHillard dla American Petroleum Institute, grupy lobbingowej przemysłu naftowego i gazowego. W 2011 roku akcja kreowała wizerunek gazu ziemnego jako przyjaznego środowisku – przekonywała, że „szczelinowanie jest bezpieczne, a metan to »czysto palący się gaz ziemny«”. Jak opisuje źródło, w jednej z reklam na Twitterze pojawiło się hasło: „Okazuje się, że wiatr i energia słoneczna mają sekretnego przyjaciela: gaz ziemny”.

„[Agencje PR] kształtują samą naturę problemu i jako takie kształtują naturę debaty kulturowej i politycznej” – powiedział, jak przytacza źródło, Robert Brulle, socjolog środowiska w Brown oraz współautor artykułu w „Climatic Change”. (mb)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj