W ciągu pierwszych miesięcy 2007 roku tematy związane z Kościołem pojawiały się w mediach częściej niż zazwyczaj. Wystarczy przypomnieć nieudany ingres biskupa Stanisława Wielgusa, temat lustracji wśród duchownych katolickich, kontrowersje wokół publikacji księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, poświęconej zagadnieniu współpracy księży diecezji krakowskiej z SB, czy stale obecny temat o. Tadeusza Rydzyka. Już ranga pierwszego z wymienionych tematów wystarczyłaby, aby zadać pytanie, w jakim stopniu Kościół jako instytucja był przygotowany do zadań komunikacyjnych, które postawiły przed nim wszystkie wymienione zdarzenia.
Jak ważne są media?
Unikając wielkich słów i stwierdzeń o wykorzystywaniu z powodzeniem przez Kościół narzędzi obecnie zaliczanych do PR-owskich już od dwóch tysięcy lat, nie można nie zauważyć, że coraz więcej uwagi poświęca on obecnie kwestii swojego wizerunku. Ponieważ temat wizerunku Kościoła przerasta zdecydowanie możliwości jednego artykułu, skupię się jedynie na temacie relacji Kościoła z mediami. Konferencję Episkopatu od prawie dziesięciu lat reprezentuje rzecznik prasowy, obecnie jest nim ksiądz doktor Józef Kloch, rozwija się przy nim profesjonalne biuro prasowe, a rola „pośredników” pomiędzy dziennikarzami, a światem Kościoła jest coraz bardziej dostrzegana.
Komunikacja Kościoła z otoczeniem odbywa się dwoma ścieżkami: poprzez struktury diecezjalne oraz zakony. Diecezje mają swoich rzeczników, którzy z reguły są osobami duchownymi, także zakony kształcą swoich reprezentantów medialnych, prowadzą własną komunikację. Warto w tym miejscu podkreślić wielką rolę, jaką odgrywa struktura hierarchiczna Kościoła w przekazywaniu informacji na zewnątrz. Także wzajemne powiązania, zależności i zasady podległości mają niebagatelny wpływ na otwartość przedstawicieli Kościoła wobec mediów.
Szkolenia medialne dla księży, a ostatnio także zakonników, przestały należeć do rzadkości. Uczelnie katolickie już od kilku lat oferują specjalności kształcące fachowców ds. relacji z mediami, a duża część duchowieństwa dostrzegła szansę dotarcia ze swoim przekazem właśnie dzięki nowoczesnym mediom do szerokiego grona odbiorców. Internet przez przedstawicieli Kościoła także przestał być traktowany jedynie jednostronnie jako siedlisko wszelkiego zła, a możliwości, jakie daje sieć www niektórzy spośród rzeczników prasowych Kościoła wykorzystują już z powodzeniem od dawna. Informacje prasowe Episkopatu są wysyłane do dziennikarzy drogą mailową, co w zestawieniu z ostatnim komunikatem MON-u, który dostała także redakcja PRoto, o podjęciu strategicznej decyzji o przedkładaniu korespondencji mailowej nad tradycyjną, każe oddać pierwszeństwo w tym zakresie duchowieństwu.
Można się oczywiście zastanawiać, w jakim stopniu rzecznicy kościelni korzystają z możliwości dawanych przez media i czy zawsze są skuteczni. Andrzej Drzycimski, profesor Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa, związany także z Fundacją Świętego Wojciecha, pytany o narzędzia, poprzez które Kościół dociera do odbiorców, podkreśla: „Kościół ma możliwości, jakie istnieją w każdym demokratycznym społeczeństwie, ale nie potrafi z nich dostatecznie korzystać. Wynika to także w dużej mierze z hierarchicznego podejścia do działań wewnątrzkościelnych”. Prawdopodobnie dlatego zwykłemu dziennikarzowi często prościej zdobyć wypowiedź biskupa niż księdza stojącego niżej w hierarchii. Bywa, że dziennikarzowi trudno namówić tzw. szeregowego proboszcza na oficjalną wypowiedź nawet na temat religijny. Dziennikarze w kontaktach z przedstawicielami Kościoła muszą zawsze pamiętać o specyfice i szczególnym charakterze tej instytucji, a jeśli zapomną, to zostanie im to dosyć szybko przypomniane.
„Medialni” duchowni
Przyglądając się pracy kościelnych rzeczników prasowych nie można zapominać o ich podwójnej roli. Są nie tylko osobami, do których należy reprezentowanie Kościoła w mediach, relacjonowanie jego oficjalnych stanowisk w wielu sprawach i odpowiadanie na pytania dziennikarzy. To także, a może przede wszystkim, duchowni, choć stanowiska rzeczników zajmują coraz częściej także osoby świeckie. Działają oni w strukturach kościelnych, zajmują określone miejsce w hierarchii i w ogromnej mierze fakt ten determinuje ich pozycję w mediach. Nie są i nie mogą być w swoich działaniach samodzielni, a w licznych wypowiedziach nie ukrywają także, użyję tego określenia, misyjnego podejścia do swojej funkcji.
Wśród duchownych, którzy występują w mediach bez trudu można spotkać prawdziwe „gwiazdy” (choć na pewno nie zgodziliby się na użycie wobec nich takiego określenia). Wystarczy wspomnieć o biskupie Tadeuszu Pieronku, arcybiskupach: Tadeuszu Gocłowskim i Józefie Życińskim. Są to księża, którzy potrafią rozmawiać z dziennikarzami i mają w sobie „to coś”, co, podobnie jak w przypadku niektórych rzeczników prasowych zwykłych firm i instytucji, sprawia, że ich, nawet krótkie, medialne wypowiedzi potrafią precyzyjnie podsumować wydarzenia, ocenić je; użyte przez nich zwroty i błyskotliwe określenia sytuacji przechodzą niezauważalnie do powszechnego, medialnego użycia.
Warto tu przytoczyć słowa księdza doktora Roberta Nęcka, rzecznika Archidiecezji Krakowskiej, autora książki „Okiem rzecznika”, który deklaruje swoją sympatię dla dziennikarzy i mediów. Dlaczego? Przede wszystkim, dlatego że używają „języka ewangelii, czyli zamiast specjalistycznych, teoretycznych określeń świat opisują za pomocą obrazów, a w ten sam sposób do ludzi docierają opisy ewangeliczne”. Ksiądz Nęcek należy do tej grupy rzeczników kościelnych, których telefon przeważnie jest dostępny dla dziennikarzy, a rozmowa z nim jest rzeczowa. W czasie, kiedy jednym z ważniejszych newsów wszystkich programów informacyjnych były dyskusje i spory wokół wydania książki księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, dziennikarze mogli liczyć na jego pomoc i informacje na temat przebiegu zdarzeń. Coraz częściej w kontaktach z rzecznikami kościelnymi widoczne jest, że znają specyfikę pracy dziennikarskiej, w której najważniejsza jest potrzeba informacji. Informacji przekazanej szybko, zwięźle i precyzyjnie, ale też ciekawie. O ile forma medialnych wypowiedzi przedstawicieli Kościoła jest profesjonalna pod względem warsztatu dziennikarskiego, o tyle różnie bywa z dostępem do prawdziwej informacji.
W sytuacjach trudnych lub niewygodnych dla Kościoła jako instytucji, trzeba być przygotowanym na to, że odpowiedź nie zawsze jest podana wprost. Przeciętny odbiorca informacji, oczekujący odpowiedzi np. na pytanie, co Kościół zamierza zrobić w jakiejś bulwersującej sprawie, często gubi się w podawanych przez przedstawicieli duchowieństwa szczegółach proceduralnych, pozostając z wrażeniem „rozmycia odpowiedzialności”. Tak było choćby w przypadku zarzutów wobec biskupa Paetza. To te momenty, kiedy powraca obraz Kościoła jako instytucji wyjątkowej, rządzącej się swoimi prawami i otwartej na otoczenie na tyle, na ile jest to konieczne i w danym momencie jej potrzebne.
Kościół w mediach odbity
Momentem przełomowym dla relacji Kościoła instytucjonalnego z mediami był pontyfikat Jana Pawła II. Funkcjonująca przy papieżu Papieska Rada ds. Środków Społecznego przekazu regulowała wiele z aspektów współpracy Watykanu i całego Kościoła z rozwijającym się gwałtownie światem mediów. Przemiany te dotknęły także polskiego Kościoła, choć wspominając o jego wizerunku trzeba pamiętać o specyfice tej instytucji, jej miejscu w społeczeństwie i w oficjalnej rzeczywistości społeczno-politycznej. Zbierając materiały do tego artykułu zastanawiałam się, jaki obraz Kościoła wyłania się z informacji medialnych na jego temat.
Czy Kościół jako instytucja ma jedną twarz, czy kilka? W jakim stopniu ten wizerunek jest obrazem zamierzonym i celowo kształtowanym przez duchowieństwo, jego służby prasowe i medialnych „wysłanników”. Jaką rolę i czy w ogóle media katolickie mają wpływ na postrzeganie Kościoła. Jego przedstawiciele nie lubią etykietek w mediach dzielących Kościół na: „łagiewnicki” i „toruński”, które zostały ukute przez polityków i na potrzeby polityczne. Nie chcę zajmować się tą kwestią w opisie instytucji Kościoła, jednak trudno nie zauważyć, że jego wizerunek medialny jest „podwójny”. Być może oddaje on jeden z najważniejszych aspektów wspólnoty religijnej, w jakiej znajdzie się miejsce dla różnych głosów i opinii. Może być jednak także wyrazem wewnętrznego podziału, który zresztą media obwieściły ustami publicystów katolickich w okresie zamieszania wokół nieudanego ingresu biskupa Wielgusa.
Media katolickie
Czy Kościół w wystarczający sposób wykorzystuje szansę, jaką dają tzw. media katolickie na osiąganie zamierzonego wizerunku? Wydaje się, że odpowiedź i na to pytanie nie może być jednoznaczna. Nie ma takiego zjawiska, jak media katolickie jako całość. Te spośród tytułów, które podkreślają swoje katolickie zakorzenienie, różni bardzo wiele. Różnice można znaleźć prawie na wszystkich poziomach, zaczynając od stosowanego języka dyskursu, poprzez sposób opisywania i ocenę rzeczywistości, a na poziomie warsztatu dziennikarskiego kończąc. Wielu duchownych ma sporo zastrzeżeń wobec tego rodzaju mediów, zarzucają im m.in. stosowanie często zbyt hermetycznego, „suchego” języka lub z drugiej strony infantylizm i niechęć do podejmowania trudnych tematów. Dostrzegają małą atrakcyjność większości z nich dla szerszej grupy odbiorców. Silne zaangażowanie polityczne niektórych z nich jest także postrzegane jako ich wada.
„Katolickie media w Polsce jeszcze w większości obciążone są hierarchicznym oddziaływaniem Kościoła. Osoby świeckie w zbyt małym stopniu współuczestniczą w tym, co dzieje się na styku Kościół – media” – zauważa Drzycimski. Dodaje jednak, że sytuacja ta zmienia się i „Głos katolickich publicystów coraz częściej brzmi na własną odpowiedzialność”.
Rozmowa trwa
Znajomość i zrozumienie specyfiki Kościoła przez media bywa oceniana przez duchownych rzeczników surowo. Zwraca uwagę, wynikająca prawdopodobnie z tej niewiedzy, mała liczba polskich komentarzy, które potrafiłyby dotrzeć do mediów światowych. Jednak rozwija się, na razie jeszcze niezbyt liczna, grupa profesjonalistów, którzy specjalizują się w pogłębionym relacjonowaniu życia Kościoła, nie tylko polskiego, bez zabarwienia politycznego. Zaliczam do tej grupy m.in. Jacka Pałasińskiego, Ewę Czaczkowską, czy Brygidę Grysiak.
Reakcja mediów ogólnoinformacyjnych na śmierć Jana Pawła II została oceniona pozytywnie przez hierarchów kościelnych i środowisko osób świeckich związanych z Kościołem. Była jednak wydarzeniem jednorazowym i wyjątkowym. Wyciszone dyskusje, spory i trudne pytania mediów po jakimś czasie powróciły. Na co dzień dziennikarze chcą prowadzić dialog z przedstawicielami Kościoła i mają prawo oczekiwać odpowiedzi na różne pytania. Dlatego Kościół powinien stale przygotowywać się do tej niekończącej się rozmowy.
Paulina Szwed-Piestrzeniewicz