Biały Dom przyjął dymisję zastępcy sekretarza prasowego Joe Bidena, TJ Duckla – podaje bbc.com. Jak czytamy, groził on dziennikarce serwisu Politico, Tarze Palmeri, podczas wywiadu telefonicznego.
Źródło podaje, że Palmeri zapytała polityka o intymne relacje, jakie miał przez kilka miesięcy z inną dziennikarką, Alexi McCammmond ze strony internetowej Axios. Chodziło m.in. o kwestie etyczne, jakie ten związek może wywołać. Po tych pytaniach w stronę Palmeri miały paść m.in. słowa „zniszczę cię”. Dodatkowo rzecznik „robił uwłaczające i mizoginistyczne uwagi pod adresem pytającej dziennikarki” – pisze dalej źródło, powołując się na doniesienia magazynu „Vanity Fair”.
Bbc.com informuje również, że po zajściu Ducklo opublikował na swoim Twitterze wpis, tłumacząc, że „jego język był odrażający” i „żadne słowa nie są w stanie wyrazić jego żalu, zażenowania i obrzydzenia” z powodu tego zachowania.
„Użyłem języka, którego żadna kobieta nie powinna nigdy usłyszeć od nikogo, zwłaszcza w sytuacji, gdy po prostu próbowała wykonywać swoją pracę” – źródło dalej przywołuje wpis. „Był to język odrażający, lekceważący i niedopuszczalny. Jestem zdruzgotany, że zawstydziłem i rozczarowałem moich kolegów z Białego Domu i prezydenta Bidena, a po dzisiejszej dyskusji z kierownictwem ds. komunikacji Białego Domu zrezygnowałem ze stanowiska” – czytamy.
Źródło: twitter.com/@TDucklo
Źródło: twitter.com/@TDucklo
Dowiadujemy się, że sprawę w oświadczeniu skomentowała także Jen Psaki, rzeczniczka prezydenta Bidena (której zastępcą był Ducklo), która poinformowała, że Ducklo „był pierwszym, który przyznał, że jego zachowanie nie było standardem zachowania określonym przez prezydenta”.
„Po ujawnieniu incydentu Ducklo został początkowo zawieszony i pozbawiony wynagrodzenia, ale potem zdecydował się złożyć rezygnację, która w sobotę wieczorem została zaakceptowana przez Biały Dom” – poinformowała Jen Psaki w oświadczeniu. Oprócz tego bbc.com przekazuje, że po zaprzysiężeniu Biden ostrzegł swoich współpracowników, że nie będzie tolerował żadnych tego typu incydentów. „Nie żartuję, kiedy mówię: jeśli pracujesz ze mną i usłyszę, że przejawiasz wobec kogoś brak szacunku lub pogardę, zwolnię cię od razu. Nie będzie żadnych »jeśli«, »i« czy »ale«” – przytacza źródło. Bbc.com podaje też, że do całej sprawy nie odniosła się natomiast Tara Palmeri. (kd)