Właścicielka małego butiku odzieżowego wygrała w sądzie z gigantem modowym Zarą – opisuje bbc.com. Jak czytamy, sprawa dotyczyła znaku towarowego. Sieć należąca do Inditeksu stwierdziła bowiem, że House of Zana jest zbyt podobne do nazwy hiszpańskiej marki.
Zara argumentowała, że zgłoszenie znaku towarowego butiku zlokalizowanego w Darlington w Anglii powinno zostać odrzucone, ponieważ jego nazwa jest zbyt podobna, przez co marki mogą być mylone przez klientów – podaje źródło.
Julia King, reprezentująca Zarę, stwierdziła, że jeśli rynek będzie przepełniony markami, które wyglądają i brzmią podobnie, może to stanowić „poważne zagrożenie” dla jej klienta.
Trybunał uznał jednak, że podobieństwo między markami jest nieznaczne – dowiadujemy się. Sekretarz trybunału Matthew Williams przekazał, że jakiekolwiek skojarzenie powstałe wśród klientów między House of Zana a Zarą byłoby „zbyt nieistotne i ulotne”, aby skutkowało „wykorzystaniem” reputacji Zary. Zdaniem orzekających obie marki są „wizualnie i dźwiękowo podobne w stopniu między niskim a średnim”.
Amber Kotrri, założycielka i właścicielka firmy House of Zana, prywatnie jest żoną Albańczyka, a nazwa jej firmy pochodzi od słowa, które w kraju bałkańskim oznacza „wróżki” – opisuje dalej źródło.
Czytamy także, że właścicielka butiku przekazała, że już wcześniej przedstawiciele Zary kontaktowali się z nią w sprawie nazwy jej firmy. Kotrri kontaktowała się również z innymi właścicielami małych firm, których hiszpańska sieć nakłaniała do zmiany nazwy. W opinii kobiety zachowanie Zary było „bardzo zastraszające” – dowiadujemy się.
Rzecznik Zary przekazał, że firma nie chce komentować samego wyroku, jednak „nadal życzy” Kotrri i jej biznesowi „sukcesu w przyszłości” – czytamy dalej. (mb)