środa, 25 grudnia, 2024
Strona głównaArtykułyTwitter, Facebook, Public Affairs

Twitter, Facebook, Public Affairs

Wykorzystanie Twittera i Facebooka przez polityków i osoby publiczne rośnie szybciej niż pieczarki w pieczarkarni.  Te platformy, ale także Goldenline, Linkedin, czy YouTube dały możliwość komunikowania się poza tradycyjnymi mediami. Pozwalają na interakcję i wejście w dialog z autorem przekazów. Media społecznościowe dały specjalistom public affairs narzędzia i informacje do niedawna niedostępne.

Polski rząd już tu jest

75 proc. polskich ministrów ma profile na Twitterze (wszystkie dane z 22 maja 2013). Najbardziej aktywnym polskim ministrem na tej platformie nie jest cytowany szeroko Radosław Sikorski (4264 tweety), ale Tomasz Siemioniak (5269 tweetów), minister obrony narodowej. Największą, stale rosnącą publicznością, może pochwalić się oczywiście minister Sikorski (125 tyś. obserwujących), który pod tym względem wyprzedza premiera Tuska (67 tyś. obserwujących, ale tylko 139 tweetów) i ministra Arłukowicza (prawie 25 tyś. obserwujących). Minister Siemioniak obserwuje największą liczbę profili, ok. 700.

W Polsce liczba użytkowników Facebooka wynosi 13,8 mln, a Twittera  2 mln (dane wg Megapanel, marzec 2013). Twitter i

Facebook zostały skutecznie wykorzystane w kampaniach wyborczych Baracka Obamy. Są serwisami pilnie obserwowanymi przez kandydatów startujących w wyborach na całym świecie.

Dlatego, ale nie tylko, każdy, kto zajmuje się public affairs, powinien wziąć pod uwagę, jak komunikuje się w mediach społecznościowych osoba, która podejmuje lub wpływa na istotne dla jego branży decyzje polityczne i gospodarcze. Twitter i Facebook dają możliwość bezpośredniego monitorowania zawodowej aktywności członków parlamentu, rządu i jego agend. W przypadku niektórych, którzy traktują te narzędzia dwutorowo, umożliwiają przypomnienie ważnej dla nas informacji.

Twitter daje możliwość przekazania istotnych treści i dokumentów, ale jego najważniejsza funkcja to sygnalizowanie problemu i dziedziny, którymi poseł, senator czy minister aktualnie się zajmuje.

Twitter idealny dla public affairs organizacji branżowych i przedsiębiorstw

Twitter pozwala na bezpośrednie poinformowania osoby publicznej o istotnej sprawie. Organizacja branżowa zainteresowana wspieraniem swoich członków może promować swoje pomysły w ich imieniu. Jest to dobre rozwiązanie dla firm, które nie chcą być bezpośrednio angażowane w daną debatę. Ciekawy tweet o rezultatach badań, które mogą być istotne w dyskusji nad tworzeniem rozwiązań dla danego sektora może być skuteczniejszy od artykułu prasowego, szczególnie jeśli zostanie wysłany lub przesłany przez wpływową osobę publiczną.

Twitter, podobnie jak Facebook, istotnie może pomóc w promocji wydarzeń, konferencji ważnych dla firmy, ale też dla osób publicznych, lokalnych polityków, którzy tymi kanałami skutecznie docierają do mieszkańców swoich okręgów. Facebook, a szczególnie Twitter, są dodatkowymi kanałami dotarcia także do mediów, dla których są one już podstawowymi narzędziami śledzenia obiegu informacji. W ostatnich wyborach do PZPN, to właśnie Twitter był głównym źródłem informacji o nastrojach wyborczych wewnątrz związku.

Twitter i Facebook pokażą jaki z ciebie równy gość

Twitter i Facebook są pierwszymi powszechnie dostępnymi narzędziami komunikacyjnymi, które pozwalają osobom publicznym na bezpośrednie zaprezentowanie swojej osobowości. Dają szansę na pominięcie całego łańcucha komunikacyjnego, który wpływa na kształtowanie ostatecznej formy wypowiedzi danego prezesa, czy kluczowej osoby z firmy. Charyzmatyczny prezes, czy członek zarządu może bardzo pomóc swojemu przedsiębiorstwu. To co ma do powiedzenia, niekoniecznie tylko w sprawach swojego przedsiębiorstwa, może być powodem do „obserwowania” przez zainteresowaną publiczność. Są to jednak wyjątki. Często profile są zakładane i prowadzone przez działy komunikacji. Bywa, że komunikacja w mediach społecznościowych jest zarządzania tak samo jak każda komunikacja wychodząca z firmy, ze wszystkimi szczeblami jej zatwierdzania. W ten sposób trudno wykorzystać spontaniczność tego narzędzia. Trzeba jednak tutaj chylić czapkę przed osobami publicznymi, że korzystają z nich znacznie częściej niż ludzie biznesu. Takie profile jak Richarda Bransona, twórcy Virgin, w Polsce ciągle jeszcze należą do rzadkości. Branson jest obserwowany na Twitterze przez ponad 3 miliony osób! On sam obserwuje ok. 4 tysięcy. Jan Kulczyk ani jego firmy nie mają jeszcze swoich profili na Twitterze, a byłby to dobry sposób na pokazanie ludzkiej twarzy biznesmena, ale też fascynującego inwestora i podróżnika. Natomiast przykładem znakomicie prowadzonego profilu public affairs jest 300polityka, który obserwuje ponad 7 tysięcy osób i organizacji. Obserwujący dostają niemal w czasie rzeczywistym kapsułki informacyjne o tym co istotnego dzieje się w polskiej polityce i za jej kulisami.

YouTube –  przekaz wizualny  kilka razy mocniejszy od tekstu

W Polsce ma prawie 13,5 mln użytkowników (dane wg Megapanel, marzec 2013), ale czasem jest to niedoceniany element strategii komunikacyjnych. Jest perswazyjnym sposobem na przekazanie najbardziej istotnych treści. Na przykład po wpisaniu do wyszukiwarki słowa „biomasa”, tematu obecnie dyskutowanego i w Warszawie i w Brukseli, pojawia się prawie 28 tysięcy wyników. To samo słowo wpisane do wyszukiwarki Twittera również pokazuje wiele rezultatów, w tym przykłady zainteresowania sprawą osób publicznych (patrz zdjęcie). Tak jak w wielu strategiach komunikacyjnych, poszczególne kanały informacyjne wzmacniają pożądany przekaz.

LinkedIn i Goldenline – życiorys Bardzo Ważnego Rozmówcy w 3 sekundy

Sprawdzanie profilu osoby, z którą urzędnik, osoba podejmująca decyzję ma zamiar się spotkać, stało się normą. Aktualny profil, który pokazuje i doświadczenie i zaangażowanie w dany temat może być pomocny w osiągnięciu celu. Regularnie obserwuję, kto odwiedza mój profil i nie raz, nie dwa widziałem, że osoba, z którą pierwszy raz się umówiłem, odwiedzała mój profil. Dzięki LinkedIn udało mi się także łatwiej dotrzeć do osób, które mnie interesowały. LinkedIn jest wspaniałą bazą do przygotowania się do spotkania, a nawet do monitorowania co organizacje lub dane osoby mają do powiedzenia. Obie te platformy jednak skupiają jednak ludzi biznesu i urzędników średniego i niższego szczebla. Osoby publiczne, „na topie” z Polski raczej rzadko są obecne w obu tych platformach, które zostały przygotowane z myślą o sektorze biznesowym.

Być może jednak powinny pójść za przykładem Baracka Obamy, który swój profil na Linkedin ma?

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj