1 lutego Arkadiusz Mierzwa zastąpił Roberta Morenia na stanowisku rzecznika prasowego Banku Pekao SA. Spytaliśmy go o powody przejście z TVN do instytucji finansowej.
Redakcja PRoto: Dlaczego Bank Pekao SA zdecydował się na zmianę na stanowisku rzecznika? Czy Robert Moreń nie sprawdzał się na tym stanowisku?
Arkadiusz Mierzwa: Robert po ponad czterech latach zdobył zaufanie i szacunek szefów, wyrobił sobie na tyle dobrą markę, że jego zmianę można i trzeba traktować jako awans.
Czy sam Pan aplikował na to stanowisko, czy to firma zgłosiła się do Pana?
Sam nie wysyłałem aplikacji. To firma przyszła do mnie i wtedy dowiedziałem się, że taka rekrutacja w ogóle się toczy.
I zaakceptował Pan propozycję, bo…
Stoi za tym dobra amerykańska teoria, że pięć lat pracy w jednym miejscu wystarczy, a zmiany pracy człowieka rozwijają. Ja w TVN pracowałem cztery lata i osiem miesięcy. Jako że uważałem i nadal uważam, że Grupa TVN jest najlepszym koncernem mediowym, miałem dylemat, bo nie widziałem innych dróg rozwoju w telewizji. Nie zdecydowałbym się na przejście do żadnej konkurencyjnej stacji.
A inne media?
Pracowałem już w radiu oraz w prasie i nie chciałem do tego wracać. Telewizję traktowałem jako krok do przodu, szczególnie że najbardziej odpowiada mojemu charakterowi i temperamentowi. Ponadto bank, którego jestem od dzisiaj rzecznikiem jest największy w Polsce i właśnie dopina największą fuzję w historii polskiej bankowości, więc taka praca to ogromne wyzwanie, którego się podjąłem.
Czy czuje się Pan przygotowany do nowej roli?
Gdybym się nie czuł, nie przyjąłbym tej propozycji.
A czy uważa Pan to za dobry kierunek – gdy dziennikarz przechodzi do PR-u? Z przeprowadzanej przez nas kilka miesięcy temu sondy wynikało, że to normalna kolej rzeczy, dla niektórych była to degradacja (20 proc.), dla niektórych awans (12).
Nie postrzegałbym tego w kategoriach awansu lub degradacji. Ale nie jest to także normalna kolej rzeczy. To jedna z możliwych ścieżek rozwoju zawodowego, która sprawdza się w wielu przypadkach. Dla mnie to jest właśnie otwarcie nowej karty zawodowej.
A jak ktoś zarzuci Panu, że może Pan w obecnej pracy wykorzystywać dotychczasowe kontakty z branży mediowej?
Jak mówią Amerykanie: Business is personal. Ale myślę, że to raczej moi koledzy dziennikarze będą wykorzystywać dotychczasowe kontakty ze mną. Uważam, że jak ktoś pracuje w agencji PR-owskiej, to owszem – sam inicjuje kontakty z dziennikarzami, ale w biurze prasowym dużej firmy jest odwrotnie – rzecznik raczej odpowiada na zapytania mediów. Myślę więc, że to raczej moi dotychczasowi koledzy będą szukali kontaktu ze mną.
Czy myśli Pan, że po doświadczeniach w PR można wrócić do mediów?
Gdyby tak się stało, że wrócę kiedyś do mediów, to nie wyobrażam sobie, żebym mógł się zajmować sektorem bankowym. Ale nie widziałbym nic złego w pracy w mediach i zajmowaniu się innymi dziedzinami życia. Bo moim zdaniem rzecznik prasowy i dziennikarz to dwie strony, ale wciąż tego samego medalu.
Rozmawiała Kinga Kubiak