W ostatnim tygodniu zajmowaliśmy się problemem uregulowań prawnych polskiego rynku PR. Zdania są podzielone, a sprawa budzi duże kontrowersje wśród samych PR-owców. O komentarz poprosiliśmy zatem Jerzego Olędzkiego – profesora Uniwersytetu Warszawskiego, organizatora studiów public relations, autora publikacji: „Etyka w polskim public relations” (ASPRA, Warszawa 2009).
PRoto: Czy Pana zdaniem takie regulacje są potrzebne w Polsce i czy ich wprowadzenie w ogóle jest możliwe?
Prof. Jerzy Olędzki: Lord Chadlington jest marzycielem, gdy opowiada o potrzebie wprowadzania w Polsce prawnych uregulowań rynku PR. Takich regulacji nie ma nawet w jego ojczyźnie – Wielkiej Brytanii. Nie jest to wykonalne z tego prostego powodu, że w żadnym cywilizowanym kraju nie ma obowiązku wstąpienia do zawodowej organizacji (jak to jest w przypadku lekarzy czy prawników) skupiającej specjalistów public relations, która to organizacja byłaby w stanie egzekwować prawa i obowiązki swoich członków.
Podobnie jak dziennikarstwo, zawód PR-owca ma charakter otwarty i każdy z nas może zajmować się komunikowaniem. Mamy wolny rynek, wolne media i wolność słowa i opinii. I Lord Chadlington o tym doskonale wie, prawdopodobnie tylko źle interpretujemy jego wypowiedź.
Red: Niestety, Lord nie podaje konkretnych propozycji takich regulacji prawnych.
JO: Gdyż nie o formalne regulacje prawne w znaczeniu kodeksu postępowania cywilnego czy karnego tu chodzi. Takie kodeksy istnieją przecież w każdym kraju i każdy obywatel, niezależnie jaki zawód wykonuje, musi o tym pamiętać, gdyż nic nie zwalnia go z obowiązku przestrzegania prawa. W interesującej nas dziedzinie życia nie wolno kłamać, kraść cudzych pomysłów i prac, wprowadzać w błąd, zniesławiać. Nauczmy się tylko to prawo egzekwować i nie lekceważmy dowodów takich przestępstw, lecz głośno je piętnujmy. Musimy także pamiętać, że profesjonalne public relations nie istnieje bez przestrzegania zasad etyki i do tego, moim zdaniem, zachęca przede wszystkim Lord Chadlington. Czyli nie o kodeks prawny a o kodeks etyczny tu chodzi.
Red: Czy takie regulacje są potrzebne w Polsce?
JO: Regulacje są – trzeba tylko walczyć o ich przestrzeganie. Związek Firm Public Relations opracował i oczekuje od swoich członków egzekwowania zasad Kodeksu Dobrych Praktyk, Polskie Stowarzyszenie Public Relations zaś domaga się przestrzegania Kodeksu Etyki PSPR i Polskiej Karty Przejrzystości Relacji. Mamy też działający w środowisku zawodowym zespół ekspercki, który mógłby działać na zasadzie sądu koleżeńskiego – to jest Rada Etyki Public Relations.
Zwróćmy jednak uwagę, że mimo, iż sama Rada Etyki widzi i opisuje „Siedem grzechów głównych polskich PR-owców”, to nie ma na swojej wokandzie tego typu spraw czy skarg do rozpatrzenia. Wygląda na to, że widzimy te grzechy ale wstydzimy się głośno o nich mówić. Może także dlatego, że trudno takie wykroczenie przeciwko zasadom etycznym udowodnić.
Red: Czy w ojczyźnie Lorda Chadlingtona jest inaczej?
JO: Zdecydowanie bardziej przejrzyście i konsekwentniej. Weźmy jednak pod uwagę fakt, że idea public relations jako swobodnej na wolnym rynku medialnym komunikacji instytucji/przedsiębiorstwa ze społeczeństwem w Wielkiej Brytanii zaczęła rozwijać się w latach dwudziestych, a po II wojnie światowej powstały już tam pierwsze organizacje zawodowe PR. Mają więc za sobą niemal sto lat doświadczeń. Nie ma tam oczywiście obowiązku należenia do organizacji zawodowej PR, ale fakt członkostwa potwierdza wysoki standard usług i etyczne zachowanie. Szanujący się klienci jak i instytucje dbające o swój wizerunek i prestiż dbają więc o to, by ich PR-owcy legitymowali się takim certyfikatem członkowskim.
Najliczniejszą w Wielkiej Brytanii i bardzo dobrze pilnującą etycznych standardów zachowania jest organizacja o nazwie Chartered Institute of Public Relations, który ma swój Kodeks Postępowania CIPR i skrupulatnie pilnuje, by członkowie tego Instytutu nie łamali zasad tego Kodeksu. Działająca tam Komisja Profesjonalnych Praktyk ma opracowane bardzo szczegółowe i surowe reguły postępowania przy zajmowaniu się skargami na członków organizacji. Instytut wydaje też specjalny Przewodnik CIPR dotyczący należytego zachowania i wskazówki, jak należy postępować np. wobec mediów społecznych. Tego rodzaju poradniki są także pomocami dydaktycznymi na brytyjskich wyższych uczelniach, gdzie są studia public relations.
W sumie powiedziałbym więc, że public relations w Wielkiej Brytanii jest na etapie rozwoju odpowiadającym rozwojowi kultury politycznej i życia społeczno-gospodarczego tego państwa. Wracając do cytowanej rady Lorda Chandlingtona – o potrzebie przestrzegania zasad etyki zawodowej w PR mówić i działać powinni przede wszystkim organizacje PR-owskie, a nie sądy i poszkodowani klienci. Ten gorset zachowania powinien być założony przez fachowców znających zasady tego dopiero powstającego zawodu społecznego komunikatora. Powtórzmy – zawodu otwartego, do którego każdy człowiek ma prawo wstępu.
Rozmawiał Bartosz Sawicki