wtorek, 24 grudnia, 2024
Strona głównaAktualnościSLD wirtualnie i realnie: mało nowocześnie

SLD wirtualnie i realnie: mało nowocześnie

SLD, jako lewica XXI wieku, w swych postulatach często zaznacza, że Polsce jest potrzebna „pozytywna rewolucja innowacyjności i nowoczesnej technologii, która wprowadzi nas w przyszłość”. W myśl tej idei partia w kampanijnej rozgrywce jawi się jako ta, która nie stroni od internetu i niestandardowej komunikacji. Niestety na słowach poprzestaje.

„Jesteśmy nowoczesną partią, więc internet będzie jednym z filarów naszej kampanii wyborczej. Pracujemy nad specjalną strategią naszej obecności w sieci”- podkreślał w mediach rzecznik Tomasz Kalita. Rzeczywiście, Sojusz mocno stawia na komunikację w sieci i dużo o niej mówi, ale oprócz w miarę sprawnie działającego profilu na Facebooku, strona główna ugrupowania pozostawia wiele do życzenia i co rusz bije po oczach komunikatem „Error” lub „Zawartość chwilowo niedostępna”. Uruchomiona niedawno na FB interaktywna aplikacja, w ramach której można sprawdzić, z jaką partią jest nam najbardziej po drodze, raz działa, raz nie. Wątpliwe zatem, by tak przygotowana aplikacja spełniała założenia, o których wspomniał odpowiedzialny za nią Łukasz Naczas: „to świetny element kontaktu z naszym wyborcą, ale także nakierowanie wyborcy niezdecydowanego na nasz tok myślenia i program SLD”.

Pokaźna lista multimediów i serwisów społecznościowych na dole strony internetowej SLD robi wrażenie: mamy tam Naszą Klasę, You Tube, Vimeo, MyspaceCom, GoldenLine, Facebooka, Dailymotion, Wrzutę, TVSLD i Hi5. Informacji o tym, że podany adres jest nieprawidłowy, nie zobaczymy tylko w przypadku kilku z nich. Trzy są w ogóle nieaktywne, kilka pozostałych zawiera newsy mocno przestarzałe. Na Wrzucie, która szczęśliwie działa, mamy filmik z referendum w Łodzi, które odbyło się 19 miesięcy temu. Na Hi5 z kolei, SLD chwali się ośmioma znajomymi i newsem z 20 grudnia 2010 roku, nt. odwołania ministra infrastruktury. Nadzieja na to, że dziennikarze mogą liczyć na bardziej aktualne wiadomości w dziale „Komunikaty prasowe”, jest równie daremna. Ostatnia tam zamieszczona notka pochodzi z czerwca 2008 roku i dotyczy delegacji SLD w Atenach. Z oświadczeniami nie jest lepiej – możemy powspominać odezwę Wojciecha Olejniczka z maja 2008 r. i sprostowanie Marka Siwca ze stycznia 2007 r.

W lipcu partia pochwaliła się założeniem własnego biura informacyjnego w wirtualnym świecie Second Life. Eksperci pytali wówczas retorycznie: „po co?” i oceniali decyzję jako spóźnioną o co najmniej pięć lat. SLD jednak z niegasnącym entuzjazmem informowało, że obsługą biura zajmuje się „prawdziwy człowiek”. Miał odpowiadać na pytania i zachęcać do głosowania. Partia zapowiadała nawet „wirtualną postać Napieralskiego”. Niestety mylą się ci, którzy myślą, że skoro realne biuro funkcjonuje słabo, to chociaż w Second Life mogą liczyć na aktualne informacje. Na forum wirtualnego świata internauci żalą się, że jakiś czas temu biuro było zablokowane i zastanawiają się, kto taki ruch doradził SLD: „czyżby myśleli, że ktoś ich okradnie? zdemoluje biuro?” – pyta jedna z forumowiczek. Inna, o nicku Madelaine, sprawę skomentowała dobitniej: „Siedziba postawiona? Postawiona. Dziennikarze poinformowani? Poinformowani. News poszedł? Poszedł. Kasa poszła? Poszła. Można odfajkować. Doprawdy, awatary do niczego nie są im potrzebne”. (es)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj