Rada Etyki Public Relations zajęła się sprawą agencji PR, która miała wyłudzać pomysły od konkurencji, podszywając się pod fikcyjną firmę kosmetyczną wysyłającą zapytania ofertowe. REPR nie wyjaśnił jednak sprawy. Agencja, której dotyczyły te przypuszczenia, odmówiła poddania się jurysdykcji Rady. Kradzież pomysłów w branży PR nie jest nowym problemem – REPR wspominał o nim już w 2009 roku.
Agencja miała działać według prostego schematu. Podszywając się pod fikcyjną firmę kosmetyczną, rozesłała zapytania ofertowe dotyczące kampanii PR – aby zebrać pomysły konkurencji. Jedna z agencji, chcąc pozyskać informacje o kliencie odkryła, że takowy nie istnieje – i o fakcie poinformowała Radę Etyki.
Zgodnie z regulaminem Rady Etyki agencje mogą poddać się jej jurysdykcji jedynie dobrowolnie. W tym przypadku agencja podejrzana o ukrywanie swojej tożsamości odmówiła. REPR nie mógł zatem wyjaśnić sprawy – opublikował jednak oświadczenie.
Rada przypomina w nim o „Siedmiu grzechach głównych polskich PR-owców” – spisie złych praktyk opublikowanym przez REPR w 2009 roku. Już wtedy zwróciła ona uwagę na problem kradzieży cudzych pomysłów i koncepcji działań PR. Dotyczył on nie tylko agencji, podszywających się pod klientów. REPR wymienia także inną praktykę: firma organizuje przetargi, a po zebraniu wstępnych koncepcji unieważnia postępowanie. Następnie realizuje je bez udziału autora. W innej odmianie klient wśród dostarczonych koncepcji wybiera najciekawszą i przesyła ją do realizacji agencji, z którą dotychczas współpracował. Trzeci przypadek to sytuacja, gdy agencja wchodzi w posiadanie cudzych pomysłów, a następnie oferuje je klientom jako własne. (ks)