poniedziałek, 23 grudnia, 2024
Strona głównaAktualnościMediaworking: nowy kierunek i stary problem... teoria czy praktyka?

Mediaworking: nowy kierunek i stary problem… teoria czy praktyka?

WSNHiD otwiera kierunek – mediaworking. Studenci będą się tam uczyć m.in. technik PR, kreatywnego pisania i blogowania, a także projektowania kampanii w sieci. Wszystko to na poziomie licencjackim. Jednak, kiedy w szkolnictwie idzie nowe, wraz z nim pojawia się stary dylemat: czy uczelnia to miejsce na teorię czy praktykę?

Chwytliwa nazwa, praktyczny kierunek?

Jak czytamy na stronie uczelni, pomysł kierunku pojawił się, ponieważ „na rynku brakuje specjalistów, posługujących się technologiami internetowymi, potrafiących tworzyć interesującą treść i czynić ją widzialną, a ponadto, mających szereg kompetencji społecznych”.  Do tej pory tego typu program dydaktyczny pojawiał się na studiach podyplomowych.  Mediaworking będzie jednak wykładany już na poziomie licencjackim. Absolwenci mają poznać trendy w marketingu i PR, a także dowiedzieć się, jak zarządzać społecznością fanów.

„Trzeba przyznać, że nazwa kierunku jest bardzo chwytliwa, bo angielska” – zauważa dr Łukasz Przybysz, wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. W rozmowie z PRoto.pl, zwraca jednak uwagę na jeszcze jedną rzecz.  Jak przypomina, MNiSW utworzyło niedawno nową dziedzinę „nauka o mediach”, która stawia na kształcenie przyszłych medioznawców, dziennikarzy, logistyków mediów (praktyków), jak i specjalistów od procesów komunikacyjnych (teoretyków). „Perspektywa, która obejmuje studia I, II i III stopnia, jest pełna. Gdzie w takie myślenie wpisuje się zatem mediaworking?” – zastanawia się Przybysz. Według dr Ewy Hope, to temat rewelacyjny, ale dla studiów podyplomowych. Laureatka PRotona 2014 w kategorii edukacja PR, odwołuje się także do samego opisu kierunku, w którym twórcy  kładą nacisk na „praktykę z niezbędną dozą teorii”. Musimy pamiętać, jaką funkcję pełnią uczelnie, co stanowi ich istotę – przekonuje Hope. Według niej „im bardziej wąsko uczelnie będą kształcić, tym większa szansa, że absolwenci zasilą rzesze bezrobotnych, pamiętając o niezwykle szybko zmieniającym się rynku pracy”. Dr Tomasz Kozłowski, z Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa(WSNHiD), pomysłodawca kierunku, przekonuje jednak, że absolwent mediaworkingu będzie na te zmiany przygotowany. „Prawda jest jednak taka, że z każdym miesiącem wiedza się dezaktualizuje. Kapitał przyszłości to umiejętność odpowiedzi na zmieniającą się rzeczywistość” – dodaje.

Jak w takim razie nabywać tych zdolności? Kozłowski informuje, że oprócz „podstawy mediaworkingowej” studenci będą uczestniczyć w zajęciach z kultury, psychologii społecznej, socjologii popkultury, współczesnych zjawisk społecznych. „Teraz na topie są media społecznościowe – stąd pomysł kierunku –ale kompetencje, które student u nas zdobędzie są daleko szersze, bo obejmować będą społeczno-humanistyczny fundament” – podkreśla.

Uczelnia zaprosiła także do współpracy agencję Get More Social, która współtworzyła ofertę dydaktyczną kierunku. Dominik Wartecki podkreśla, że dla firmy to dobra okazja, by pokazać innym, czym są social media, jak należy ich używać i jak zmieniają one model komunikacji. „Chcielibyśmy mieć także wpływ na rynek pracowników, który będzie się kształtował w ciągu najbliższych lat” – dodaje. Zauważa także, że coraz więcej osób chce pracować w social mediach, a bardzo mało z nich  ma doświadczenie, które mogłoby je ukierunkować później na tego typu pracę.  Wartecki podsumowuje w rozmowie z PRoto.pl, że także sam klient coraz częściej wymaga od agencji efektów policzalnych. Kogo więc szuka branża?  „To musi być osoba, która jest świadoma zagrożeń, szans oraz ewentualnie tego, co może zagrozić. To już nie jest tylko efekt brand awarness i prowadzenie konta na Facebooku i zbieranie lajków – liczy się efekt konkretnej kampanii, zwrot z inwestycji” – dodaje.

Dobry praktyk = dobry dydaktyk?

Kuba Nagórski, CEO  agencji interaktywnej kręci się!, podkreśla, że „najistotniejszym pytaniem, które warto sobie zadać przy okazji oceniania bardzo wąsko specjalizowanych kierunków studiów, to pytanie o jakość kształcenia”. Jego zdaniem, mediaworking stara się zmniejszyć dystans między oczekiwaniami pracodawców, a kompetencjami dostarczanymi przez uczelnie państwowe.  Nagórski zastanawia się także, kto powinien tę wiedzę przekazywać. I przy okazji pyta: „Czy dobry praktyk to też dobry dydaktyk, bo z moich doświadczeń wynika, że niestety nie zawsze…”.  Przyznaje natomiast, że o ile  tematyka odpowiada na potrzeby branży, to sam kandydat musi pamiętać, że „żadna uczelnia nie zagwarantuje mu polotu, kreatywności, zaangażowania i intuicji”.

To nie chodzi o to, żebyśmy po tym kierunku wykształcili specjalistę ds. social mediów – odpowiada Wartecki. I dodaje, że nowe media wpłynęły na zmianę w sposobie komunikacji. Dlatego mediaworking ma przygotowywać do nowych realiów osoby pracujące w różnych zawodach.

Rozmowa o kierunku  mediaworking jest także pretekstem  do  dyskusji o potrzebie zmiany w edukacji w ogóle. „Moi znajomi w innych branżach mówią wprost: ludzi poniżej 30-ki nie zatrudniamy. To jest świadectwo totalnej porażki edukacji dziś” – zauważa Kozłowski. Przybysz dodaje z kolei, że sami studenci często chcą uczestniczyć w zajęciach praktycznych.  „Nie oznacza to jednak, że należy stawiać wyłącznie na praktykę, spychać wiedzę ogólną na margines. Raczej tak budować programy i oferty kształcenia, by zaspokoić wymogi współczesnych studentów, przygotować ich do pracy w branży, a jednocześnie dać im niezbędną wiedzę zawodową i interdyscyplinarną” – powiedział w rozmowie z PRoto.pl. Obecna oferta dydaktyczna, w opinii wykładowcy WSNHiD,  za bardzo stawia na merytorykę i skupia się na tym, kto więcej wie i kto więcej napisał.
Czy zmiana jest potrzebna? Zdaniem Przybysza warto wypracować model pośredni. „Marzy mi się  amerykańska perspektywa: skończyłeś takie studia, na tej uczelni, a więc uważamy cię za dobry materiał na specjalistę PR, uznajemy renomę twojej alma mater. Ale do tego potrzeba właśnie tego świetnego materiału, a w obliczu niżu i współczesnej edukacji szkolnej o ten coraz ciężej…” – zauważa w rozmowie z PRoto.pl.

Magdalena Wosińska, PRoto.pl

Czytaj też:
Przybysz: studia typu mediaworking powinny być raczej podyplomowe

 

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj