Polski projekt inteligentnego zegarka do pływania Swimmo zrobił furorę na Kickstarterze. Pomysłodawcy chcieli zebrać 39 tys. dolarów, a zebrali… przeszło 184 tys. Jaki jest sposób na sukces kampanii crowdfundingowej?
Zegarek Swimmo będzie mierzyć puls pod wodą i w trakcie pływania, dzięki zainstalowanemu w sprzęcie sensorowi. Będzie także analizował dane, a następnie za pomocą wibracji o zmiennych częstotliwościach, przekazywał użytkownikowi, jakie tempo powinien utrzymać, aby trening był najbardziej wydajny. Pomysłodawca zegarka, Mateusz Heleniak podkreśla, że konsultował się ze specjalistami z różnych dziedzin na każdym etapie powstawania Swimmo „Nie mogliśmy postąpić inaczej w przypadku działań PR, które uznawaliśmy za istotne narzędzie dla wprowadzania projektu na rynek” – mówi. Przyznaje także, że działania PR widocznie przełożyły się na wyniki kampanii i wzrost rozpoznawalności Swimmo, pojawiło się także wiele ofert współpracy.
Kampanią projektu Swimmo w crowdfundingowym serwisie Kickstarter zajęła się agencja Sarota PR. Wcześniej zespół prowadził działania komunikacyjne dla trzech z sukcesem sfinansowanych polskich projektów: Sherlybox, RoboCORE i Woolet. W ciągu miesiąca Sherlybox zebrał przeszło 154 tys. dolarów, RoboCORE ponad 58 tys., a Woolet blisko 333 tys.
Produkt sam się nie obroni
Piotr Sarota, CEO i PR Consultant Sarota PR, jest zdania, że kluczowym elementem sukcesu jest sam pomysł twórców, a więc produkt. Podkreśla, że projekt musi posiadać cechy potwierdzające jego zgodność z oczekiwaniami społeczności crowdfundingowych: musi być innowacyjny ułatwiać życie, dostarczać wartość dodaną, której wcześniej na rynku nie było bądź była niedostatecznie dobrze przedstawiana, musi być też adekwatnie wyceniony. „Niezmiernie istotne jest dla nas, abyśmy wierzyli w produkt i ludzi, którzy za nim stoją” – zaznacza. Działania komunikacyjne są w jego opinii niezbędne, aby zbudować wokół projektu zaufanie i zagwarantować dotarcie informacji o danym produkcie do właściwie zidentyfikowanych grup docelowych. Jak przyznaje, na bieżąco śledzi różne projekty na Kickstarterze i podobnych serwisach i widzi, że choć niektóre mają ogromny potencjał, kampania okazuje się nieudana. „Stosowanie podejścia inżynierskiego oraz założenie, że dobry projekt wystarczy, to często pułapka, w którą popadają twórcy” – uważa.
Zaznacza jednak, że projekty crowdfundingowe stawiają przed zespołem odpowiedzialnym za PR bardzo wysokie wymagania. A to dlatego, że – jak nigdzie indziej – efekty kampanii bardzo zależą od rzetelności przygotowanej strategii oraz skuteczności prowadzonych działań media relations, które muszą się zamknąć w krótkim czasie ok. 30 dni.
Jak więc przebiega taka współpraca? „Na początku oceniamy szanse projektu, analizujemy jego mocne i słabe strony. Jeżeli uznamy, że projekt jest wystarczająco dojrzały do przedstawienia użytkownikom platformy crowdfundingowej, przygotowujemy strategię komunikacyjną, doradzamy przy tworzeniu scenariusza filmu wideo, rekomendujemy wybór optymalnej daty startu kampanii oraz opiniujemy konstrukcję pledges, czyli nagród, jakie wspierający otrzymają w zamian za wkład finansowy” – wyjaśnia Sarota. Jak podaje, agencja odpowiada za stworzenie opisu głównego, który zostanie umieszczony na podstronie projektu na platformie crowdfundingowej, do jej obowiązków należy także zadbanie o spójną wizualizację graficzną. „Na końcu przychodzi czas na przygotowanie klienta do wystąpień w mediach oraz prowadzenie działań media relations z dziennikarzami, blogerami oraz osobami wpływowymi dla danej branży (influencerami)” – dodaje.
CEO Sarota PR zwraca też uwagę, że w przypadku kampanii prowadzonych na międzynarodowych platformach crowdfundingowych, takich jak Kickstarter czy Indiegogo, trzeba wziąć pod uwagę potrzebę zbudowania międzynarodowego zasięgu działań komunikacyjnych, więc poza działaniami w Polsce należy zapewnić PR w innych krajach istotnych z perspektywy dotarcia do osób gotowych wesprzeć kampanię. „Dla większości start-upów głównym odbiorcą są ludzie w USA, Kanadzie, Europie Zachodniej i Australii” – zauważa.
Media głodne innowacji
W kwestii działań media relations Sarota dostrzega rosnące zainteresowanie mediów polskimi projektami – zarówno w kraju, jak i na całym świecie. „W polskich mediach obserwujemy głód sukcesu oraz innowacji. Wynika to z oczekiwań widzów, słuchaczy i czytelników, którym historie ciekawych projektów dodają wiary, że wszystko jest możliwe i inspirują do odważnego działania na międzynarodową skalę” – tłumaczy. Jak podsumowuje, dotychczasowe kampanie wygenerowały łącznie ponad 450 publikacji w polskich mediach, na świecie ta liczba oscyluje w granicach 1500 wzmianek. Polskie media, w których pojawiały się informacje o projektach to Reuters, PAP, TVN, TVP1, TVN 24 Biznes i Świat, TOK FM, Polskie Radio, Gazeta Wyborcza, Puls Biznesu, Fakt, Wprost, Forbes czy LOGO. Spośród światowych publikacji były to Wired, The Gadget Show telewizji Channel 5, Techcrunch, Gizmodo, Engadget, VentureBeat czy Android Authority. „Te wszystkie publikacje niewątpliwie napędzają zainteresowanych ludzi na stronę kampanii i pozwalają zwiększyć liczbę konwersji na sprzedaż” – twierdzi Sarota. Dodaje również, że polskie media przyczyniają się do generowania wysokiego ruchu przekładającego się na liczbę pledgów z Polski, co było szczególnie widoczne w przypadku projektu Woolet. „Crowdfunding jest trendem, o którym dziennikarze chcą pisać, dlatego że wciąż innowacje światowej klasy budzą zainteresowanie społeczeństwa” – dostrzega.
Piotr Sarota podkreśla, że polskie kampanie mają szansę zdobyć duży rozgłos, a PR powinien być motorem napędzającym ich sukces. Okazuje się, że pomysłodawcy projektów crowdfundingowych również zdają sobie sprawę ze znaczenia działań PR w tego rodzaju kampaniach. Dominik Nowak, CEO, Husarion (projekt RoboCORE) zaznacza, że poprawne działania PR są oczywiście ważne w czasie całej kampanii, są jednak momenty, kiedy nabierają szczególnego znaczenia. „Takim momentem jest naciśnięcie przycisku „start” i uruchomienie kampanii” – twierdzi. „Tutaj rola PR-u jest ogromna, bo jeżeli nie zadba się wcześniej o właściwe kontakty z mediami, to o projekcie nikt się nie dowie” – dodaje. Również Błażej Marciniak, CEO Sher.ly, przyznaje, że dobre rezultaty to w dużej mierze zasługa działań komunikacyjnych. „Komunikacyjne wsparcie kampanii Wooleta było więcej niż potrzebne. To było coś naturalnego, oczywistego” – uważa z kolei Marek Cieśla.
Małgorzata Baran