Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać tę zawartość
1x
Szybkość odtwarzania- 0.5
- 0.6
- 0.7
- 0.8
- 0.9
- 1
- 1.1
- 1.2
- 1.3
- 1.5
- 2
Producent wódki promuje się zdjęciem ofiary ZOMO. Nieświadomość czy celowe działanie? żytnia extra opublikowała na facebooku zdjęcie jednej z ofiar stanu wojennego. fotografię opatrzono znakiem firmowym wódki i opisem „kacvegas? scenariusz pisany przez żytnią”. post zniknął, teraz firma przeprasza i tłumaczy się niewiedzą. wódka żytnia extra zamieściła na swoim fanpage’u zdjęcie z demonstracji „solidarności” w 1982 roku, przedstawiające m.in. uczestników protestu, niosących postrzelonego michała adamowicza, 28-letniego elektryka z zakładów górniczych. na zdjęciu zamieszczono napis „kacvegas? scenariusz pisany przez żytnią”, a obok niego opis – „gdy wieczór kawalerski wymknie się spod kontroli. wina żytniej?”. po fali oburzenia i krytyki ze strony internautów post usunięto, a zamiast niego pojawiły się przeprosiny. „w imieniu zespołu extra żytniej najmocniej przepraszamy wszystkich, których uraziliśmy naszą publikacją” – można przeczytać na fanpage’u. żytnia extra podkreśla, że publikacja tego zdjęcia to nie wynik braku szacunku, lecz nieświadomości. „popełniliśmy błąd i teraz za niego przepraszamy. dopełnimy wszelkich starań, aby taka sytuacja się nie powtórzyła” – zapewnia producent wódki. czy to faktycznie „nieświadomość”? piotr „vagla” waglowski, prawnik i publicysta, jest innego zdania. „mówicie, że z tym zdjęciem z 1982 roku to totalna durnota i musieli to zrobić bezmózgi. tymczasem zakaz reklamy obejmuje nawet podawanie nazwy producenta alkoholu. wraz ze »skandalem« obrandowana marką wódy fota trafiła wszędzie, wszyscy o niej mówią” – pisze na swoim profilu na facebooku. „»zabrania się na obszarze kraju reklamy i promocji napojów alkoholowych, z wyjątkiem piwa, którego reklama i promocja jest dozwolona, pod warunkiem że…«. jestem przekonany, że »skandal« został dokładnie skalkulowany” – kontynuuje. w jednym z komentarzy dodaje także, że dziś każdy, kto zajmuje się marketingiem alkoholu, zna ustawę i jej obostrzenia. „kiedyś może można było powiedzieć, że gdzieś w takim obszarze robią ignoranci. dziś to dawno nieaktualne” – podkreśla. (mb).
Żytnia Extra opublikowała na Facebooku zdjęcie jednej z ofiar stanu wojennego. Fotografię opatrzono znakiem firmowym wódki i opisem „KacVegas? Scenariusz pisany przez Żytnią”. Post zniknął, teraz firma przeprasza i tłumaczy się niewiedzą.
Wódka Żytnia Extra zamieściła na swoim fanpage’u zdjęcie z demonstracji „Solidarności” w 1982 roku, przedstawiające m.in. uczestników protestu, niosących postrzelonego Michała Adamowicza, 28-letniego elektryka z Zakładów Górniczych. Na zdjęciu zamieszczono napis „KacVegas? Scenariusz pisany przez Żytnią”, a obok niego opis – „Gdy wieczór kawalerski wymknie się spod kontroli. Wina Żytniej?”.

Po fali oburzenia i krytyki ze strony internautów post usunięto, a zamiast niego pojawiły się przeprosiny.
„W imieniu zespołu Extra Żytniej najmocniej przepraszamy wszystkich, których uraziliśmy naszą publikacją” – można przeczytać na fanpage’u. Żytnia Extra podkreśla, że publikacja tego zdjęcia to nie wynik braku szacunku, lecz nieświadomości. „Popełniliśmy błąd i teraz za niego przepraszamy. Dopełnimy wszelkich starań, aby taka sytuacja się nie powtórzyła” – zapewnia producent wódki.
Czy to faktycznie „nieświadomość”? Piotr „VaGla” Waglowski, prawnik i publicysta, jest innego zdania. „Mówicie, że z tym zdjęciem z 1982 roku to totalna durnota i musieli to zrobić bezmózgi. Tymczasem zakaz reklamy obejmuje nawet podawanie nazwy producenta alkoholu. Wraz ze »skandalem« obrandowana marką wódy fota trafiła wszędzie, wszyscy o niej mówią” – pisze na swoim profilu na Facebooku. „»Zabrania się na obszarze kraju reklamy i promocji napojów alkoholowych, z wyjątkiem piwa, którego reklama i promocja jest dozwolona, pod warunkiem że…«. Jestem przekonany, że »skandal« został dokładnie skalkulowany” – kontynuuje.
W jednym z komentarzy dodaje także, że dziś każdy, kto zajmuje się marketingiem alkoholu, zna ustawę i jej obostrzenia. „Kiedyś może można było powiedzieć, że gdzieś w takim obszarze robią ignoranci. Dziś to dawno nieaktualne” – podkreśla. (mb)