23 stycznia 2018 roku Maciej Budzich, autor bloga mediafun, opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie obu stron swojej karty debetowej z mBanku.
„Wow, w końcu przyszła. Kilka dni temu zamówiłem w #mbank specjalną kartę debetową z grafiką specjalnie przygotowaną na 26 finał #wośp. Pięknie to wygląda, dobra robota #mastercard! Szkoda tylko, że grafika jest tylko z jednej strony, przydałoby się ożywić również tył karty .Tak czy inaczej wygląda to ekstra! Aktywacja i wszystkie inne rzeczy – bez żadnych problemów, wszystko idealnie zgrało się przed wyjazdem. A teraz w drogę na krótki offline!”* – napisał w poście Maciej Budzich.
Źródło: facebook.com/mediafunpl
Internauci zaczęli zastanawiać się, czym bloger się kierował, publikując taki wpis. Część z nich zwróciła uwagę, że jest to niebezpieczne i zalecała Budzichowi usunięcie posta, niektórzy żartowali, że za pomocą jego karty zrobią zakupy, a jeszcze inni podejrzewali, że wpis powstał we współpracy z mBankiem i ma on promować jedną z kampanii – #uważniwsieci. O sprawie napisał też serwis Antyweb, a w swoich kanałach społecznościowych czy na branżowych grupach ten temat podejmowali też eksperci z branży komunikacyjnej.
Redakcja PRoto.pl postanowiła zweryfikować sprawę u źródła. Zapytaliśmy mBank i blogera, czy post jest efektem ich współpracy i poprosiliśmy o komentarz w sprawie. Dostaliśmy odpowiedź od banku: „Opisywana przez Panią akcja nie jest elementem komercyjnej współpracy Macieja Budzicha z mBankiem. Cieszymy się natomiast, że zwróciła Pani uwagę na kampanię #uważniwsieci”.
Zapytaliśmy, czy bank kontaktował się z Maciejem Budzichem i wspólnie ustalono szczegóły dotyczące wpisu, czy współpraca ma w takim razie niekomercyjny charakter, czy może mBank całkowicie odcina się od tej akcji i bloger z własnej inicjatywy, bez wiedzy banku, zdecydował się na publikację wpis. „Nie pracujemy z p. Maciejem. Inicjatywa należała do niego” – brzmiała odpowiedź.
Sprawę skomentował dla PRoto.pl również Maciej Budzich: „Nie biorę udziału w żadnej kampanii mbanku ani żadnego innego banku, czy również w akcjach związanych z bezpieczeństwem w sieci. W chwili obecnej, za publikacje tego posta mam bana na Facebooku i nie mogę nic komentować. Moja karta jest zablokowana”.
Ze względu na to, że bloger jest ekspertem, który od lat zajmuje się tematyką nowych mediów czy promocji i reklamy, postanowiliśmy dopytać go o to, jak ocenia reakcję internautów na swój post.
„Ok. godz. 18 opublikuje na blogu film oraz post z opisem i efektami całej akcji i tam podzielę się swoimi obserwacjami reakcji moich obserwujących (których, mówiąc szczerze, podejrzewałem o większą wstrzemięźliwość :-)” – odpowiedział Budzich.
Wieczorem na blogu mediafun pojawił się wpis zatytułowany „Moja karta trafiła do sieci, okradziono mnie w 5 minut”. Bloger napisał w nim, że post zawierający zdjęcia karty był eksperymentem.
„Ten pomysł chodził mi po głowie od dłuższego czasu. Łatwość z jaką można zrobić zdjęcie czyjejś karty płatniczej (mówię o tym we vlogu), oraz ich – wydaje mi się – słabe zabezpieczenia spowodowały, że nie chcąc opierać się tylko na raportach i ostrzeżeniach, które banki eksportują, postanowiłem przeprowadzić eksperyment na sobie” – wyjaśnił bloger. Na czym on polegał? Konto blogera było zasilone kwotą 200 zł. Budzich nagrał film, w którym, w czasie rzeczywistym, pokazywał, co działo się po publikacji zdjęcia karty w social mediach. Możemy zobaczyć screeny smsów od banku czy posłuchać rozmowy telefonicznej z przedstawicielem działu bezpieczeństwa firmy. Po 19 minutach mBank zablokował już kartę blogera – dowiadujemy się z filmu.
W podsumowaniu eksperymentu na blogu Budzich pisze też, że cała akcja wzbudziła zainteresowanie internautów i mediów. W sieci pojawiały się różnego rodzaju spekulacje dotyczące opublikowanego posta. Jak zaznacza bloger, tylko redakcja PRoto.pl skontakowała się z nim i z bankiem, aby poprosić o wyjaśnienie i komentarz.
Jak czytamy dalej, Budzich rozmawiał wcześniej z mBankiem i uprzedził o swoim eksperymencie. „Nie byli specjalnie zadowoleni – bo wizerunek, bo akcja bez nadzoru banku – nie wiadomo co wyjdzie – przychodzi typ i chce po swojemu gmerać przy wizerunku i bezpieczeństwie firmy. Ale postawiłem sprawę jasno – pomożecie czy nie i tak to zrobię” – opisuje bloger.
Budzich napisał również, że za publikację zdjęcia karty dostał „24-godzinnego bana na Facebooku”. Serwis usunął także jego wpis z profilu prywatnego, choć post opublikowany na fanpage’u mediafun nadal istnieje i można dodawać do niego komentarze.
Łącznie, w ciągu kilku godzin, system odnotował około 60 prób transakcji – czytamy. Jak wynika z rozmowy telefonicznej Macieja Budzicha z przedstawicielem banku, która również znalazła się w filmie opublikowanym przez blogera, z jego konta zniknęło około 142 zł.
„Jeszcze raz podkreślę na koniec. Nie biorę udziału w żadnej kampanii żadnego banku czy też żadnej akcji związanej z bezpieczeństwem. Koszty akcji i stracone pieniądze pokrywam ze swoich środków, a wszelkie akcje reklamowe, sponsorowane wyraźnie oznaczam” – konkluduje Budzich. (pp)
* pisownia oryginalna