Tygodnik „Polityka” w artykule „Na afery litery P” opisał spotkanie przedstawicieli Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa i Związku Firm Public Relations. Podległa Ministerstwu Środowiska instytucja zwróciła się do ekspertów od komunikacji o pomoc w rozwiązaniu kryzysu wizerunkowego, w jaki popadła polska branża mięsa wołowego po emisji reportażu „Superwizjera” TVN „Chore bydło kupię”. „Polityka” oraz ZFPR różnią się jednak w ocenie niektórych elementów spotkania. Instytucja branżowa zamierza też wysyłać do redakcji dementi.
Czytaj więcej: Poprawnie, ale za wolno? Eksperci o reakcjach na materiał „Superwizjera”
Dziennikarz „Polityki” napisał, że na zaproszenie KOWR zjawiło się niewielu PR-owców, bo „branża PR nie ma zaufania do resortu rolnictwa i podległego mu KOWR”. Eksperci od komunikacji mieli też uznać, że „swoją wiedzę to oni sprzedają, a nie udzielają darmowych korepetycji”.
Jak pisze tygodnik, na spotkaniu ustalono za to, że należy wynająć agencję, która zajmie się poprawą wizerunku polskiej wołowiny. Dalej wspomina o dofinansowaniu na kampanię informacyjną w wysokości 119 tys. zł, które otrzymała Rada Sektora Wołowiny na „ochronę wizerunku polskiej wołowiny w reakcji na doniesienia medialne”. „Polityka” nie pisze jednak jednoznacznie, że chodzi o to samo postępowanie.
Tygodnik przytacza też słowa Adama Łaszyna, prezesa agencji Alert Media Communications, który odmówił udziału w spotkaniu: „Nie widzę większego sensu takich narad. Mamy do czynienia z poważnym kryzysem i jeśli chce się go opanować, to trzeba po prostu zlecić to specjalistom” – przekonuje na łamach „Polityki” Łaszyn.
„Jest kompletnym nadużyciem stwierdzanie, że branża PR nie ma zaufania do wskazanych instytucji. Nikt tam nas nie wykorzystał, nie miałem poczucia, że zdradziliśmy jakąś tajemną wiedzę, za którą powinniśmy pobierać pieniądze” – komentuje Grzegorz Szczepański, prezes ZFPR, który współorganizował i współprowadził spotkanie. Zapowiada wysłanie dementi w tej sprawie do redakcji tygodnika.
Szczepański opowiada w rozmowie z PRoto.pl, że w spotkaniu z KOWR wzięli udział przedstawiciele ośmiu agencji związkowych, ale zaproszenie zostało rozesłane do wszystkich. Zgłaszali się chętni, nie było żadnego klucza doboru. Szczepański potwierdza informacje „Polityki”, według której Adam Łaszyn odmówił wzięcia udziału w spotkaniu. Wątpliwości mieli też przedstawiciele dwóch innych agencji, ale ostatecznie postanowili wysłać swoich reprezentantów na spotkanie z KOWR.
Zaproszone firmy mogły zaprezentować studia przypadków kryzysów odpowiednich do tego, z którym boryka się branża mięsa wołowego. Zgłosiły się do tego tylko dwie agencje, Partner of Promotion oraz M&CC. Po prezentacjach odbyła się sesja networkingowa. Szczepański mówi, że nie wiadomo, co ze spotkania wyniknie – w organizowanym przetargu mogą przecież wziąć udział wszyscy chętni, nie tylko ci, którzy widzieli się z KOWR.
Prezes ZFPR przyznaje na marginesie, że związkowi spodobało się, że państwowa instytucja wyszła z inicjatywą spotkania się z ekspertami ds. komunikacji. „Od dawna nie spotkaliśmy się z taką otwartością i zrozumieniem dla reguł naszego działania ze strony instytucji publicznych. Życzylibyśmy sobie, by w ten sam sposób do trudnych zagadnień komunikacyjnych podchodziły też inne instytucje administracji państwowej” – pisze w przesłanym PRoto.pl e-mailu Szczepański. Opisuje też, że pojawił się pomysł częstszego spotykania się z instytucjami państwowymi i przybliżania im działalności polskiej branży PR.
Do momentu publikacji wiadomości nie otrzymaliśmy stanowiska KOWR w tej sprawie. (mp)